poniedziałek, 20 lipca 2009

MEDYTACJA 102

Pan Jezus powiedział:
Czy maleńkie dziecko prosi mamę o jakiekolwiek dary?

Czy prosi ją o to, aby uczyła je chodzić, mówić,
czy prosi o wychowanie,
albo gdy choruje, czy prosi o leczenie, o opiekę, o lekarstwa?

Nie, mama wie najlepiej, że tego wszystkiego potrzebuje jej dziecko,
i gdy ono choruje, wie, że kochająca mama pochyli się z czułością,
że da to, co jest potrzebne dla zdrowia, że sama o wszystko zatroszczy.

A Ja jestem najlepszą Matką.

Pragnę , abyś stała się tak mała, tak słaba i tak niezdolna do zrobienia czegokolwiek samodzielnie, i tak zależna ode Mnie, i tak z serca zgadzająca się na swoja maleńkość i kruchość,
że cała zatopisz się we Mnie.
I już nawet nie będziesz myślała ani o swoim wzroście,
ani o dojrzewaniu do świętości,
ani o tym, co jest potrzebne dla twojego rozwoju.
Cała zatopisz się we Mnie.

(Teresa Chomieniec MSC, Rozmowy z moim Panem, t. III, s.410-411)

piątek, 17 lipca 2009

MEDYTACJA 101(czytanie liturgiczne z dnia 17.07.2009)

Mt 12, 1-8: Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary (Mt 12, 7).
Pan Jezus powiedział:
Patrz dzisiaj sercem na wszystkich i na wszystko, aby miłosierne były twoje oczy i uszy, ręce i nogi, mysli i słowa.
(Teresa Chomieniec MSC, Rozmowy z moim Panem, t. III, 15.07.2005)

Ścieżki do medytacji:
Jezus jest moim Lekarzem.
Ale relacja z Nim tylko wtedy staje się dla mnie drogą uzdrowienia, kiedy otwieram się na niezwykłą łaskę ufnej rozmowy z Nim o moim zranieniu, o doznanej krzywdzie, o paraliżującym mnie leku lub gwałtownym niepokoju.

Każdy z tych stanów przyprawia mnie o bezradność, i wtedy niemożliwością staje się miłośierna służba bliźnim. Mój ból i słabość wewnętrzna przysłaniają mi wszystko.

Dlatego, choćby dla prośby Jezusa, abym patrzyła sercem, była miłosierna dla braci - potrzebuję być Jego dzieckiem otwartym na życie, ufnym w Jego bliskość i moc.

Mogę w każdej chwili poprosić Jezusa o pomoc. A On sam wybierze czas i okoliczności, w których podda mi pragnienie ufnej rozmowy.
Będę mogła z prostotą dziecka mówić prawdę o moich odczuciach, o moim stanie.
Szukając odpowiednich wyrazów, aby oddać całą bolesną dla mnie prawdę, w rzeczywistości nie bedę przeżywała tego bólu, lecz będę miała głębszą jego świadomość.

A po zakończeniu tej rozmowy, w prawdziwej modlitewnej postawie trwania w Jego obecności - odkryję, jak Jego miłosierna troska scaliła i umocniła mnie. Odkryje, że było to praktycznie ćwiczenie w Szkole Dziecięcej Ufności.

Zacznę liepiej rozumieć, jakiego miłosierdzia oczekuje ode mnie mój bliźni.

środa, 15 lipca 2009

MEDYTACJA 100(czytanie liturgiczne z dnia 15.07.2009)

Wj 3, 1-6. 9-12: Idź (...), oto posyłam cię (...). Ja będę z tobą (Wj 3, 10a, 12a).
Pan Jezus powiedział:
Dzisiaj posyłam cię do zadań i do ludzi z twojego najbliższego otoczenia, abyś niosła im Mój pokój, radość, nadzieję abyś sama była czytelnym znakem Mojej miłości dla każdego. Miej serce otwarte na Moje natchnienia.

Czy zauważyłaś, że wszystkie potrzeby każdego człowieka podsumowuje jedno słowo - miłość?
Jeżeli ktos prosi cie o cokolwiek, to prosi o miłość, jeżeli potrzebuje czegokolwiek, to potrzebuje przede wszystkim miłości.
(Teresa Chomieniec MSC, Rozmowy z moim Panem, t. III, 13.07.2005)

Ścieżki do medytacji:
Jak wiele razy w moim życiu nie otrzymałam upragnionej miłości...
W pamięci o zranieniech zachowane są tamte okoliczności.
Owocem takich przezyć jest smutek, lęk, nieufność, skupienie na sobie.

Jak wiele razy w swoim życiu Jezus nie otrzymał upragnionej miłości...
Pamiętał wszystko doskonale.
Takie przeżycia - każde - utwierdzało Go w decyzji ofiarowania swojego Życia za tych, kto Go ranił, nie wiedząc, co czynią.

Jak wiele razy w ciągu dnia Jezus nie otrzymuje ode mnie upragnionej miłości...
Nie otrzymuje jej On, ukryty w moich najbliższych...

wtorek, 14 lipca 2009

MEDYTACJA 99(czytanie liturgiczne z dnia 14.07.2009)

Mt 11, 20-24: Wtedy począł czynić wyrzuty miastom, w których najwięcej Jego cudów się dokonało, że się nie nawróciły (Mt 11, 20).
Pan Jezus powiedział:
W twoim życiu też codziennie dokonuje się wiele cudów i zawsze jeden, największy - cud Eucharystii.
Dzisiaj szczególnie ten jeden chcę dać ci pod rozwagę i włącćzyć w twój osobisty rachunek sumienia.

Jak przygotowujesz się do Eucharystii?

Czy myślisz w ciągu dnia, co się w niej dokonuje?

Z jakim usposobieniem bierzesz w niej udział?
Problemem nie są twoje mimowolne rozproszenia ani wkradająca się czasami senność spowodowana zmęczeniem, ale brak przygotowania serca.

Czy i co zmienia w tobie każdorazowy udział w Eucharystii?

Zobacz, cud Eucharystii, jego tajemnica zamyka się też w jednym słowie: Miłość.
Najlepiej więc przygotowujesz się do Eucharystii, gdy kochasz,
najlepiej w niej uczestniczysz, gdy kochasz
i najlepszym sposobem dziękczynienia za nią jest również miłość.

Tak przezywana Eucharystia może skutecznie przemieniać twoje serce, całą twoją istotę, aż sama staniesz się miłością.
(Teresa Chomieniec MSC, Rozmowy z moim Panem, t. III,12.07.2005)

poniedziałek, 13 lipca 2009

MEDYTACJA 98 (czytanie liturgiczne z dnia 13.07.2009)

Mt 10, 34-11,1: Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien (Mt 10, 38).
Pan Jezus powiedział:
Każdy twój wysiłek wierności wymaga zawsze podjęcia krzyża. Jakakolwiek będzie twoja służba dzisiaj- (...) wszystko wymaga otwarcia własnego serca, podjęcia trudu zmagania się z własnymi słabościami, ofiarności, zapomnienia o sobie, wyrzeczenia.

To jest twój dzisiejszy krzyż, ale jeżeli bierzesz go z miłości do Mnie, ciągle kochając Mnie, jednocząc się ze Mną, to on staje się błogosławieństwem dla ciebie. Wiesz, że być błogosławionym to znaczy być szczęśliwym.
Czy może być większy, a zarazem bardziej fascynujący paradoks?

Zapraszam cię na Moją drogę krzyżową, pójdź nie tyle za Mną, ale ze Mną, bo nigdy nie skosztuje szczęścia na tej drodze ten, kto boi się tego doświadczenia. Trzeba samemu odważyć się i decydować i postawić pierwszy krok, a Ja poprowadzę dalej i pozwolę poznać, czym jest krzyż, gdy się kocha prawdziwie, podzielę się doświadczeniem szczęścia, które sam przeżyłem dźwigając krzyż dla ciebie i konając na nim na Golgocie.
(Teresa Chomieniec MSC, Rozmowy z moim Panem, t. III,11.07.2005)

Ścieżki do medytacji:
Jeśli w zmaganiu się z własnymi słabościami dzisiaj nie liczę na siebie - jestem na właściwej drodze. Drodze krzyża. Moje serce na tej drodze pomieści w sobie i ból z powodu trudów i ran - i miłość do towarzyszącego mi Jezusa.

Wszystko, co przeżywam w trudach tej drogi jest ważne.
Jeśli z prostotą mówię o tym, jak się czuję, Jezusowi - otwieram przed Nim serce, staje się coraz bardziej wrażliwa na Jego obecność.

Trudności nie niszczą mojej godności, bo moc do wytrwania w zadaniach ofiarnej miłości czerpie z przytwierdzenia do Jezusa, z Jego Krwi przelanej za mnie , za tych, komu służę.

niedziela, 12 lipca 2009

MEDYTACJA 97(czytanie liturgiczne z dnia 12.07.2009)

Mk 6, 7-13: Oni więc wyszli i wzywali do nawracania się. Wyrzucili też wiele złych duchów, a wielu chorych namaszczali olejem i uzdrawiali (Mk 6, 12-13).

Ścieżki do medytacji:

Apostołowie wyszli w świat, aby przynieść i pozostawić w nim wezwanie do nawracania się.
Dlaczego ich słowa i cuda otworzyły dla wiary serca wielu?
Między innymi dlatego, że były to słowa i czyny świadków: Obecność Jezusa, relacja osobista z Nim dała każdemu z nich przekonanie o tym, że Bóg jest Ojcem i że jest blisko.

Nawracanie, do którego jestem wezwana, to propozycja żywych świadków żywego Boga, bym zdecydowała się na osobistą relację z Nim. On jest dla mnie.
Nie ma w mojej historii sprawy, której nie wolno mi poruszyć.
Nie ma wydarzenia, które narazi mnie na odrzucenie.
Nie ma stanu duszy, nie ma bólu serca, których nie chciał by On obmyć swoją Krwią.
Nawet jeśli jestem jedną wielką RANĄ - On jest większy od całego bólu.

I dlatego moje uzdrowienie nie jest tylko nowym stanem, ale jest przeobrażeniem woli.
Jestem i chcę być Jego dzieckiem.
Jestem i chcę być jesgo świadkiem.
Jestem i chcę być Jego sługą.
Jestem i chcę być Jego darem.
Jestem i chcę być, bo On jest moim Ojcem i jest blisko.

sobota, 11 lipca 2009

MEDYTACJA 96(czytanie liturgiczne z dnia 11.07.2009)

Ps 34: Chcę błogosławić Pana w każdym czasie (Ps 34, 2).
Pan Jezus powiedział:
Błogosławisz Mnie, pamiętając o Mnie i radując się we Mnie.
Błogosławisz Mnie, gdy z wdzięcznością przyjmujesz każdą chwile dnia i każde wydarzenie, jako dar Mojej miłości.
Błogosławisz Mnie, gdy dla Mnie zyjesz z chwili na chwilę, radujac się Mną.

Te ćwiczenia już wielokrotnie powtarzane niech dzisiaj prowadzą do pogłębienia twojego oddania i zaufania, i jeszcze większej radości i wdzięczności, że jestem twoim Ojcem i Przyjacielem tak bliskim tobie.
(Teresa Chomieniec MSC, Rozmowy z moim Panem, t. III, 11.03.2005)

piątek, 10 lipca 2009

MEDYTACJA 95(czytanie liturgiczne z dnia 10.07.2009)

Mt 10, 16-23: Kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony (Mt 10, 22b).
Pan Jezus powiedział:
Ćwicz wytrwałość każdego dnia przez wierne wracanie do życia chwilą obecną,
przez wierne wykorzystywanie okazji do miłości,
przez ciągłe, nieustanne nawracanie się,
przez pokorne dźwiganie się z doświadczanych słabości i stawianie kolejnego kroku.
Wytrwaj w Mojej miłości do końca dnia, a już dzisiaj skosztujesz owoców Mojego zbawienia. I nie bój się swoich słabości, Ja ciebie umacniam i wspieram każdy twój krok. Jestem bardzo, bardzo blisko ciebie.

Każdy kolejny gest służby naładuj na nowo energią miłości, którą czerp ode Mnie, z Mojego Serca, a wtedy wytrwasz do końca, nie osłabniesz i wszystko, cokolwiek zrobisz, będzie miało w sobie nowe piękno, świeżość i moc.

Potrzebujesz codziennoe ćwiczyć się w wytrwałości, aby twój duch nieustannie się umacniał.
(Teresa Chomieniec MSC, Rozmowy z moim Panem, t. III, 8.07.2005)

Ścieżki do medytacji:

Jezus zauważa, że boję się swoich słabości...
Bardzo często ich doświadczam w relacjach z osobami, o akceptację których zabiegam... Nie zachowuję się wtedy z godnością, nie mam odwagi, by bronić prawdy.

A każde takie doświadczenie słabości Jezus dopuszza, bym miała okazję do umocnienia ducha. Czeka, że spróbuję przypatrzeć się kazdej sprawie nia sama, tylko przytulona do Jego Serca.

Zranienie nauczyły mnie, że na człowieku mozna bardzo się zawieść.
Osłabiły i osłabiają mojego ducha.
Zniechęcają do wysiłku wiary, do życia nadzieją, do trwania w miłości.

O jakiej mojej słabości teraz powiem Jezusowi?

Jego Obecność jest balsamem na moje rany. Bezwarunkowa miłość Jezusa podnosi moją zmiażdżoną godność, uzdalnie mnie do relacji z moim Zbawicielem.

Słabość, wyznana przez mnie Jezusowi, staje się ćwiczeniem w wytrwałości.

czwartek, 9 lipca 2009

MEDYTACJA 94 (czytanie liturgiczne z dnia 9.07.2009)

Mt 10, 7-15: Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie (Mt 10, 8b).
Pan Jezus powiedział:
Jesteś ukochana za darmo, miłością bezgraniczną, bezwarunkową, więc i ty kochaj za darmo miłością bezinteresowną, bezwarunkową, ze względu na Mnie.

Wyposażyłem cię w różne dary i umiejętności, służ nimi najlepiej jak potrafisz. I pamiętaj, że nie jest ważne, co dajesz, ale jak dajesz. Może to być najdrobniejsza rzecz, ale podarowana z miłością staje się cenna, pomocna, a bez miłości, choćby dar był wielki, nie ma znaczenia, jest bezwartościowy.

Nie wystarczy więc dać coś za darmo, ale trzeba, abyś dawała z miłością, bo też sama otrzymałaś wszystko z Mojego miłującego cię Serca.
(Teresa Chomieniec MSC, Rozmowy z moim Panem, t. III, 7.07.2005)

środa, 8 lipca 2009

MEDYTACJA 93(czytanie liturgiczne z dnia 08.07.2009)

Mt 10, 1-7: Idźcie i głoście: "Bliskie jest królestwo niebieskie" (Mt 10,7).
Pan Jezus powiedział:
Królestwo niebieskie już jest w tobie, gdy tylko kochasz, bo miłość jest jego istotą. Idź więc i głoś je, ale nie inaczej, jak tylko kochając.

Nie masz się troszczyć o to, aby zdążyć odmówić jutrznię, aby zdążyć zrobić cokolwiek innego, lecz troszcz się tylko o to, aby kochać, aby każda chwila była miłością, a wtedy będziesz miała w sercu niezachwiany pokój i radość. Moje Królestwo już będżie w tobie.
Gdy starasz się być Mi wierna, wtedy Ja uzupełniam twoje braki, tylko kochaj i ufaj.
(Teresa Chomieniec MSC, Rozmowy z moim Panem, t.III, 06.07.2005)

Ścieżki do medytacji:
Czy przypominam sobie sytuacje, kiedy Pan Jezus uzupełniał moje braki, jak kochał przeze mnie?
Jakie to były braki?
Czy mam świadomość, że te braki są nadal we mnie? I że właśnie dlatego On stale chce mi pomagać milować, chce te braki uzupełniać?

Kiedy otrzymuję światło i poznaję, w jaki sposób skutki moich zranień uczyniły mnie niesprawną w miłowaniu Boga, siebie i bliźnich, pojawia się we mnie pragnienie miłować prawdziwię, tak, jak jeszcze wczoraj nie potrafiłam...
Właśnie to pragnienie ujawni albo moją pokorę, albo moją pychę: albo zawołam "Jezu, to Ty kochaj przeze mnie!", albo stwierdzę "No to teraz już nie popełnię starych błędów, poradzę sobie z miłością!"

Jezus przypomina, bym starała się być Mu wierną.

wtorek, 7 lipca 2009

MEDYTACJA 92(czytanie liturgiczne z dnia 07.07.2009)

Mt 9, 32-37: Tak Jezus obchodził wszystkie miasta i wioski. (...) głosił Ewangelie królestwa i leczył wszystkie choroby i wszystkie słabości (Mt 9, 35).
Pan Jezus powiedział:
Dzisiaj też chcę przyjść do ciebie, aby uzdrawiać i leczyć twoje choroby i słabości, ale pragnę, abyś Mi sama o nich mówiła, powierzyła Mi je i ufała swojemu Lekarzowi.

Kochaj w chwili obecnej mocą Mojej Krwi. Miłość, która czerpie swą siłę w tym Źródle jest najskutecznejszym lekarstwem na wszystkie słabości i choroby. Próbuj i pamiętaj, że Ja jestem blisko.

Miłość jest lekarstwem na wszystkie dolegliwości, ona w trudnościach daje siłę, zmęczenie jej nie osłabi, a przeszkody nie zahamują.

Ja leczę miłością, a ty przyjmując Moją miłość i dzieląć się nią z innymi, odzyskujesz zdrowie i siły.
(Teresa Chomieniec MSC, Rozmowy z moim Panem, t. III, 5.07.2005)

Ścieżki do medytacji:
"Dzisiaj też chcę przyjść do ciebie, aby uzdrawiać i leczyć twoje choroby i słabości, ale pragnę, abyś Mi sama o nich mówiła, powierzyła Mi je i ufała swojemu Lekarzowi."

Czy rozpoznaę moje choroby?
Czy umiem zauważyć moje słabości?

Czy nieumiejętność reagowania z miłością na bliźniego o trudnym charakterze uznam za moją chorobę?
Czy brak cierpliwości dla bliskiej osoby uważam za przejaw mojej słabości?

Czy zdaję sobie sprawę, że moje postawy wymagaja uleczenia, po to by stać się postawami jednoznacznymi?

Czy mogę spróbować powiedzieć Jezusowi, jak się czuję, kiedy postępuję bez miłości do słabszego ode mnie?...
...kiedy lekam się bronić prawdy?...
...kiedy ulegam presji i nie demaskuję niesprawiedliwości?...

Jak się czuję, kiedy sama ranię moją duszę?

poniedziałek, 6 lipca 2009

MEDYTACJA 91(czytanie liturgiczne z dnia 06.07.2009)

Ps 91: Kto się w opiekę oddał Najwyższemu i mieszka w cieniu Wszechmocnego, mówi do Pana: Tyś moją ucieczką i twierdzą, Boże mój, któremu ufam (Ps 91, 1-2).
Pan Jezus powiedział:
Nie mów Mi, że tak mało Mnie kochasz. Małe dziecko przytulone do serca Ojca mówi Mu raczej: Kocham Cię, Tatusiu, bardzo, bardzo mocno.
Ja wiem, że ta miłość jest jeszcze niedoskonała, słaba, ale jest ufna i dlatego to wyznanie jest szczere i sprawia Mi wiele radości.
(Teresa Chomieniec MSC, Rozmowy z moim Panem, t. III, 4.07.2005)

Ścieżki do medytacji:

Stając się dorosłą wprawiłam się w bycie nieszczerą, niezważającą na pragnienia własnego serca, nie liczącą się z własnym samopoczuciem.
Umiem dostosowywać się do oczekiwań tych, na czyjej akceptacji mi zależy.
Pragnienie bycia akceptowaną jest we mnie silniejsze od pragnienia bycia wolną.
Okazywanie godności wydaje się być ryzykowne...

Mało kocham Jezusa. Rzadko. Powierzchownie. Jakby nie mam takiej potrzeby.
Takie jest moje zakłamanie.

Czy moja dusza nie jest stale osłabiana przez moje kompromisy, leki, nieszczerośc?
Czy jej mogło by zależeć na czyjejkolwiek akceptacji, kiedy ona ma całą miłość Ojca?
Czy moja dusza bała by się mówić o Niebie, do którego tęskni?

Czy moja dusza kocha Jezusa?

W moich zranieniach, dawnych i dzisiejszych, zastygłam w bólu, nie mogę sięgnąć po odwagę bycia słabym ale ufnym dzieckiem.

Maryja tuli mnie do Serca i daje otuchę, zachęca do szczerości, do moich słów prawdy o tym, co mnie bolało, boli. O moim życiu teraz.

niedziela, 5 lipca 2009

MEDYTACJA 90(czytanie liturgiczne z dnia 05.07.2009)

2 Kor 12, 7-12: Najchętniej będę się chlubił z moich słabości, aby zamieszkała we mnie moc Chrystusa (...). Albowiem ilekroć niedomagam, tylekroć jestem mocny (2 Kor 12, 9b.10).
Pan Jezus powiedział:
Powtarzaj sobie w sercu: "Nie mam sił, ale mój Oblubieniec jest mocny;
nie rozumiem tego doświadczenia, które mnie spotyka, ale On wie wszystko;
to zadanie jest dla mnie za trudne, ale mój Wspomożyciel jest ze mną, aby mi pomagać;
nie potrafię cierpieć, ale mój Zbawiciel już wziął mój krzyż i toruje mi drogę i podtrzymuje mnie.
Nawet kochać i wiernie ufać jeszcze nie potrafię, ale On jest Miłością, jest Ojcem, jest wierny i moje braki uzupełni".
(Teresa Chomieniec MSC, Rozmowy z moim Panem, t.III, 12.08.2005)

Ścieżki do medytacji:
Moja wrażliwość na dobro i prawdę kształtowała się już w dzieciństwie w relacjach w kochającymi mnie osobamii.
Moja wrażliwość na niesprawiedliwość i zakłamanie kształtowała się już w dzieciństwie w trudnych, bolesnych wydarzeniach, w relacjach manipulacji lub wykorzystania i przemocy.

Oto moje cierpiące rozdarte serce. Pragnące kochać Jezusa. Lękające się zaufać Jezusowi.
Oto jestem : "nie mam sił..., nie rozumiem..., nie potrafię..."

Moja niezdolność do czynienia dobra jest tym, co boli mnie każdego dnia na nowo.
Ale dlaczego nie rozpozanaję w tych faktach zaproszenia Jezusa, by o tym z Nim porozmawiać, zwierzyć się, jak to przeżywam, jak się czuję ?

Mogę ofiarować Mu każdego dnia choć trochę szczerej prawdy o swoim cierpieniu, o moim doświadczeniu własnej nicości.
Mogę w takiej rozmowię stać się ufnym naczyniem na łaskę.
To wypowiedziania prawda o sobie przybliży serce do Serca.

sobota, 4 lipca 2009

MEDYTACJA 89(czytanie liturgiczne z dnia 04.07.2009)

Ps 135: Chwalcie Pana, bo Pan jest dobry (Ps 135, 3).
Pan Jezus powiedział:
Możesz chwalić Mnie w każdej chwili dnia, wszędzie i we wszystkim.
Całe twoje dzisiejsze życie może stać się hymnem pochwalnym na Moją cześć, gdy radosnym i wdzięcznym sercem przyjmiesz każdą chwilę dnia, gdy serce twoje będzie Mi ufnie poddane, gdy będziesz się cieszyła Moją Ojcowską miłością, gdy przyjmiesz ją sama i podzielisz się nią z innymi.

Kążdy, nawet najmniejszy gest miłości jest jakąś cząstką hymnu pochwalnego, który wyśpiewuje kochające serce na Moją cześć.
(Teresa Chomieniec MSC, Rozmowy z moim Panem, t.III, 2.07.2005)

Ścieżki do medytacji:
Gdyby mi zależało na tym, by Jezus czuł się kochany przeze mnie, próbowałabym uczynić ten dzień hymnem pochwalnym...
W historii człowieka, któremu trudno się cieszyć miłościa Ojca, jest doświadczenie braku bezwarunkowej miłości. Brak osób, którym zależało na tym, by on, jako dziecko, czuł się kochany.

Jeśli powyższe słowa Jezusa wywołują we mnie tęsknotę za miłością z mojego dzieciństwa, ukazują konkretne wydarzenia z dawnych lat - to oznacza, że Jezus zaprasza mnie na spotkanie.
Teraz On jezt gotów wysłuchać mnie, razem ze mna pochyla się nad zranionem dzieckiem we mnie. Moja szczerość otworzy mnie na radość Jego obecnośći teraz i wtedy - przy mnie.

piątek, 3 lipca 2009

MEDYTACJA 88

Mt 9, 9-13: Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają (Mt 9,12).
Pan Jezus powiedział:
Jestem twoim Lekarzem, więc przychodź do Mnie zawsze z każdą dolegliwością, zawsze, gdy się źle masz.
Chcę leczyć wszystkie twoje rany, chcę sam zajmować się wszystkimi twoimi dolegliwościami. Przybiegaj do Mnie wypełniona ufnością dziecka i pokazuj Mi, co ciebie boli, opowiadaj, co ci dolega. I pamiętaj, że jestem Lekarzem nie tylko twojej duszy, ale też twojego ciała, całej twojej istoty.

Ważne jest nie tylko to, że przychodzisz do Mnie z ufnością i prostotą dziecka, ale dla twojego uzdrowienia ważne jest spostrzeganie siebie w prawdzie. Wtedy działanie lekarstwa jest skuteczne.
Daję ci je. To jest Moja Krew. Przyjmuj ją często do swojego serca, przykładaj na jego rany i zadraśnięcia, Ona je zagoi.
(Teresa Chomieniec MSC, Rozmowy zmoim Panem, t.III, 1.07.2005)

Ścieżki do medytacji:
1. Są moje rany i jest Jego Krew...
Są moje krzywdy i Jego obecność w tamtych wydarzeniach, Jego współczucie i współcierpienie.

Są moje dolegliwości i Jego pragnienie leczyć mnie osobiście.
Dolegliwości poważne: nieufność, niewdzięczność, skupienie na sobie, drażliwość, brak życzliwości i cierpliwości i wiele innych postaw bez miłości.
Te postawy zakorzeniły się dlatego, że zranienia pogwałciły moją godność dziecka Bożego.

Zraniony człowiek nie zna skali swojej niewierności, nie uważa, że potrzebuje cudu : obmycia Kriwą.

Czy w chwili obecnej dostrzegam w sobie coś z dolegliwości?
Czy w ramionach Maryi widzę więcej prawdy o sobie?
Czy jest coś, co mnie dziś boli, a o czym jeszcze nie opowiedziałam Jezusowi i Maryi?

czwartek, 2 lipca 2009

MEDYTACJA 87 (czytanie liturgiczne z dnia 02.07.2009)

Rdz 22, 1-19: Nie odmówiłeś Mi nawet twego jedynego syna (Rdz 22,12b).
Pan Jezus powiedział:
Powiedz, czy mogabyś ofiarować Mi jeszcze raz w pełni, do końca to wszystko, co jest tak trudne dla ciebie, wszystko, co przeżywasz, i już więcej nie rozmyślać i nie rozmawiać o tym?
To będzie mocny znak twojego zaufania i miłośći do Mnie, jeżeli nie u ludzi będziesz szukała zrozumienia i ulgi, ale w ufnym zdaniu się na Mnie, bo wszystko, co spotyka ciebie każdego dnia jest włąćzone w Moje plany z tobą i wszystko ma znaczenie, wartość i jest darem, chociaż na razie tego nie rozumiesz.
(Teresa Chomieniec, Rozmowy z moim Panem, t. III, 30.06.2005)

Ścieżki do medytacji:
Co proponuje mi Jezus?
Proponuje bym trwała w prawdzie: o tym, że to On sam jest dla mnie najwierniejszym Przyjacielem.
Jeśli przeżywam trudne chwile i szczerze opowiem Mu o swoim stanie, odczuciach, myślach, lękach, pokusach, zagubieniu - stanie się to ofiarą, znakiem mojego zaufania.
Zdać się na Niego w cierpieniu - to otworzyć przed Nim zbolałą duszę.
Lekarstwem na ból staje się ufne powierzenie Jemu mojego zranienia.
Kiedy szukam słów, by dokładnie opisać, jak się czuję, - uczę się pochylać się nad sobą, a obecność Jezusa uwalnia mnie spod presji krzywdy.
Ofiarować Mu "w pełni, do końca to wszystko, co jest tak trudne" - to gest dziecka, które próbuje wierzyc, że to jest dla jego dobra, ale dzisiaj widzi tylko to, co trudne. I to uświadamia sobie, nazywa... i staje się zdolne otrzymac światło Bożych planów.