czwartek, 30 czerwca 2011

Pomoc w rozmyślaniu - sposób pierwszy

Podamy dziesięć sposobów prowadzenia rozmowy z Bogiem, w razie jeżeli, pomimo usilnych starań, dusza nie może odbywać medytacji na temat w przeddzień przygotowany;
sposoby te podaje o. Rigoleuc SI, w dziele bardzo szacownym Dzieła duchowe. Podajemy w streszczeniu za czcigodnym autorem:

1. Wziąć książkę duchową (Nowy Testament lub Naśladowanie Chrystusa), przeczytać kilka wierszy z przestankami - pomyśleć trochę o przeczytanym, starać się zgłębić sens i wyryć go sobie w umyśle.
Wyciągnąć stąd jakie święte uczucie, miłość lub żal za grzechy itp., i postanowić wprowadzić to przy okazji w praktyczne wykonanie. Unikać zbyt dużo czytania i zbyt wiele rozmyślania. Zatrzymywać się na każdym zdaniu tak długo, jak umysł w nim znajduje przyjemność i pożytek.

Notatka z rozmyślania (13)

Mt 20,29-34
Niewidomi pod Jerychem.
"Gdy wychodzili z Jerycha, towarzyszył Mu wielki tłum ludu. A oto dwaj niewidomi, którzy siedzieli przy drodze, słysząc, że Jezus przechodzi, zaczęli wołać: «Panie, ulituj się nad nami, Synu Dawida!». Tłum nastawał na nich, żeby umilkli; lecz oni jeszcze głośniej wołali: «Panie, ulituj się nad nami, Synu Dawida!». Jezus przystanął, kazał ich przywołać i zapytał: «Cóż chcecie, żebym wam uczynił?» Odpowiedzieli Mu: «Panie, żeby się oczy nasze otworzyły». Jezus więc zdjęty litością dotknął ich oczu, a natychmiast przejrzeli i poszli za Nim."

Rozmyślanie z dnia 29.06.2011
Owszem, zranienia dzieciństwa: nieobecny ojciec, nieczuła matka...
A potem doskonałego Ojca i taką też Matkę skazuję na "nieistnienie" w moim życiu wiary. Zemsta zranionego serca spada na Nich.

«Panie, żeby się oczy moje otworzyły»

wtorek, 28 czerwca 2011

Rozmyślanie jest ogniskiem... (13)

Rozmyślanie jest ogniskiem, u którego rozgrzewa się straż serca.

Przez wierność temu rozmyślaniu wszystkie inne ćwiczenia pobożne będą ożywione. Dusza zdobędzie powoli czujność i ducha rozmyślania, tj. zwyczaj zwracania się do Boga coraz to częściej.

Zjednoczenie z Bogiem w rozmyślaniu stworzy związek serdeczny z Nim, nawet wśród zajęć najbardziej pochłaniających.

Dusza żyjąca w takim zjednoczeniu z Jezusem przez straż serca pociągnie ku sobie coraz bardziej dary Ducha Świętego i cnoty wlane.

O. Jean-Baptiste Chautard OCist "Życie wewnętrzne duszą apostolstwa"
wyd. Te Deum, Warszawa 2002, s. 144

niedziela, 26 czerwca 2011

Uwielbij Twą wszechmoc przez słabość moją (12)

Skoro za łaską Twoją stałem się członkiem Twego Ciała mistycznego, biorę udział w Twym życiu i w Twych zasługach i modlę się przez Krew Chrystusa, która wzywa miłosierdzia. Czy mógłbyś odrzucić mą prośbę? Oto wołanie żebraka zwracam ku Tobie, Skarbie nieprzebrany: "Wysłuchaj mnie, bom ci ja nędzny i ubogi" (Ps 85). Oblecz mnie siłą Twoją i uwielbij Twą wszechmoc przez słabość moją. Twa dobroć, Twe obietnice i Twe zasługi, o Jezu, moja nędza i moja ufność - oto jedyne tytuły, na jakie powołać się może błaganie moje, by uzyskać przez zjednoczenia z Tobą straż serca i siły na dzień cały.
Przezwyciężenie przeszkody, pokusy; ofiara, którą składam przez jedną z mych władz duszy; tekst czy myśl, którą noszę jako bukiet duchowy - pozwolą mi oddychać zapachem modlitwy, która rozwija moje postanowienia, a ja w tej chwili znów wydam okrzyk czynnej prośby. Ten zwyczaj, owoc mojego rozmyślania, będzie też jego papierkiem lakmusowym: "Z owoców poznacie je".

O. Jean-Baptiste Chautard OCist "Życie wewnętrzne duszą apostolstwa"
wyd. Te Deum, Warszawa 2002, s. 143-144

Notatka z rozmyślania (12)

Mt 24,42-51
O czuwającym gospodarzu:

A zatem czuwajcie, nie wiecie bowiem, o której godzinie Pan wasz przyjdzie. A to zauważcie, że gdyby gospodarz wiedział, o której straży przyjdzie złodziej, czuwałby i nie pozwoliłby włamać się do swojego domu. Dlatego i wy bądźcie gotowi, bo Syn Człowieczy przyjdzie o takiej godzinie, kiedy wy nie będziecie się spodziewać.

Rozmyślanie z dnia 30.05.2011

Dlaczego Jezus przyjdzie po mnie?
Bo skończy się czas mi wyznaczony na ziemi.
I w tej chwili skończy się moja obojętność na Boga.
Widząc Go, poznam, na ile byłam daleko od prawdy o Jego wielkości i mojej nicości stworzenia.
Miłość ukaże mi wszystkie nieprzyjęte dary...

Postawą czuwania najwłaściwszą jest skrucha.

czwartek, 23 czerwca 2011

Chcę razem z Tobą (11)

Chcę razem z Tobą.
"Zmusić kulawego, by chodził prosto, mniej niedorzeczne jest, niż chcieć zdobyć cokolwiek bez Ciebie, o mój Zbawicielu" [św. Augustyn]
Dlaczego postanowienia moje pozostają bezpłodne? Czy nie dlatego, że moje: "wszystko mogę" nie pochodziło od: " w Tym, który mnie umacnia" (Flp 4, 13). Dochodzę więc w mym rozmyślaniu do punktu, który, pod niektórymi względami, jest najważniejszy: do błagania lub mowy nadziei.
Bez łaski Twojej, o Jezu, nic nie mogę. Nie zasługuję na tę łaskę, z żadnego tytułu. Wiem jednak, że naleganie moje nie zmęczy Cię, lecz przeciwnie, określi miarę Twej pomocy, jeżeli będzie odbiciem mego pragnienia należenia do Ciebie, nieufności w sobie i mej bezgranicznej ufności, wprost bez miary w Twym Sercu. Z niewiasta kananejską padam Ci do nóg, o Dobroci nieskończoną. Z jej wytrwałością, złożoną z ufności i pokory, błagam Cię, nie o okruchy, lecz o istotny udział w tej uczcie, o której powiedziałeś: "Pokarmem moim jest pełnić wolę Ojca Mego". (cdn)
O. Jean-Baptiste Chautard OCist "Życie wewnętrzne duszą apostolstwa"
wyd. Te Deum, Warszawa 2002, s. 143

Notatka z rozmyślania (11)

J 10,11-16
O dobrym pasterzu:

Ja jestem dobrym pasterzem.
Dobry pasterz życie swoje oddaje za owce.
Najemnik i kto nie jest pasterzem, do którego owce nie należą, gdy zobaczy, że wilk się zbliża, od razu porzuca owce i ucieka, a wilk uprowadza je i rozprasza, bo najemnikiem jest i nie zależy mu na owcach.
Ja jestem dobrym pasterzem.
Znam moje, a moje mnie znają, tak jak mnie zna Ojciec, a ja znam Ojca.
Życie swoje oddaję za owce.
A mam jeszcze inne owce, nie będące z tej zagrody.
Te również mam poprowadzić i one usłyszą mój głos.
Nastanie jedna owczarnia, jeden Pasterz.

Rozmyślanie z dnia 1.06.2011:

Znać Jezusa - to Go miłować. Żyć tą relacją...
Mnie ogranicza nieufność... Lek wykorzystuje to, że nie znam przyszłości i to, że nie chce cierpieć już więcej.
Skupiam się na zagubieniu i moich odczuciach zagrożenia. Nie pojmuję wartości zbawienia duszy...

W tej chwili On też oddaje za mnie życie.
Mój wierny Pasterz.

niedziela, 19 czerwca 2011

Postępuję naprzód w szkole chcenia (10)

Chcę. Postępuję naprzód w szkole chcenia.
To mowa miłości czynnej. Uczucia zrodziły we mnie chęć poprawy. Ujrzałem przeszkody. Teraz mam mej woli powiedzieć: Chcę je usunąć. O Jezu, gorliwość moja w powtarzaniu Ci tego "chcę" wypływa z mej gorliwości oświadczenia Ci, że wierzę, kocham, żałuję, nienawidzę [grzechu].
Jeżeli to "chcę" nie posiada takiej siły, jakiej bym pragnął, o ukochany Zbawicielu, opłaczę tę słabość mojej woli, ale niezrażony, będę Ci wciąż powtarzał, jak pragnę przyjmować udział w twej wielkodusznej służbie, jaką składasz Bogu.

Do ogólnego postanowienia pracy nad moim zbawieniem i kochaniem Boga dołączam postanowienie przystosowania mego rozmyślania do trudności, niebezpieczeństw dnia. Głownie leży mi jednak na sercu odnowienie z większą miłością postanowienia, które stanowi przedmiot mojego szczegółowego rachunku sumienia (wada do zwalczania lub cnota do praktykowania). Umacniam ją za pomocą pobudek, czerpanych z Serca Mistrza. Jak prawdziwy strateg wyszczególniam sposoby mogące mi zapewnić wykonanie, przewiduję okazje i gotuję się do walki.
{Lepsze jest jedno i to samo postanowienie całymi miesiącami, lub od jednych rekolekcji do drugich. Rachunek szczegółowy, w formie króciutkiej rozmowy ze Zbawicielem, uzupełnia rozmyślanie i stwierdzając postęp lub cofniecie się ułatwia nadzwyczajnie pójście naprzód.}

Jeżeli przewiduję specjalną okazję rozproszenia, nieumartwienia, poniżenia, pokusy lub ważnej decyzji itp., usposabiam się do tej chwili, by spotkać ją z czujnością, energią, a szczególniej w łączności z Jezusem i pod opieką Maryi.
Jeżeli upadnę mimo tych ostrożności, jakaż różnica między tymi upadkami wskutek niespodzianego podejścia - a innymi. Precz ze zniechęceniem, ponieważ wiem, że Bóg jest uwielbiony przez moje ciągłe rozpoczynanie na nowo, by stać się bardziej zdecydowanym, bardziej nie ufającym sobie, bardziej błagającym Jego.Tylko to przynosi powodzenie.

O. Jean-Baptiste Chautard OCist "Życie wewnętrzne duszą apostolstwa"
wyd. Te Deum, Warszawa 2002, s. 142-143

Notatka z rozmyślania (10)

Mt 20, 1-16
Przypowieść o robotnikach w winnicy:

Albowiem królestwo niebieskie podobne jest do gospodarza, który wyszedł wczesnym rankiem, aby nająć robotników do swej winnicy.
Umówił się z robotnikami o denara za dzień i posłał ich do winnicy.
Gdy wyszedł około godziny trzeciej, zobaczył innych, stojących na rynku bezczynnie, i rzekł do nich: "Idźcie i wy do mojej winnicy, a co będzie słuszne, dam wam". Oni poszli.
Wyszedłszy ponownie około godziny szóstej i dziewiątej, tak samo uczynił.
Gdy wyszedł około godziny jedenastej, spotkał innych stojących i zapytał ich: "Czemu tu stoicie cały dzień bezczynnie?" Odpowiedzieli mu: "Bo nas nikt nie najął". Rzekł im: "Idźcie i wy do winnicy!"
A gdy nadszedł wieczór, rzekł właściciel winnicy do swego rządcy: "Zwołaj robotników i wypłać im należność, począwszy od ostatnich aż do pierwszych!"
Przyszli najęci około jedenastej godziny i otrzymali po denarze.
Gdy więc przyszli pierwsi, myśleli, że więcej dostaną; lecz i oni otrzymali po denarze.
Wziąwszy go, szemrali przeciw gospodarzowi, mówiąc: "Ci ostatni jedną godzinę pracowali, a zrównałeś ich z nami, którzyśmy znosili ciężar dnia i spiekoty".
Na to odrzekł jednemu z nich: "Przyjacielu, nie czynię ci krzywdy; czy nie o denara umówiłeś się ze mną? Weź, co twoje i odejdź! Chcę też i temu ostatniemu dać tak samo jak tobie.
Czy mi nie wolno uczynić ze swoim, co chcę? Czy na to złym okiem patrzysz, że ja jestem dobry?"
Tak ostatni będą pierwszymi, a pierwsi ostatnimi».

Rozmyślanie z dnia 9.05.2011:

Tym denarem jest zbawienie dla nawróconych nawet w ostatniej godzinie...
Wdzięczność za wiarę wyraża życie wiarą, praca w winnicy jak najdłuższa, nie za denara, tylko z miłości do Boga...

sobota, 18 czerwca 2011

W czym, o mój Mistrzu, chcesz bym się poprawił? (9)

Mimo że wysiłek mój był szczery, może się zdarzyć, że serce moje pozostanie zimne i tylko słabo będzie wyrażało uczucia. Wówczas wyznam Ci na kolanach i moje upokorzenie, i moje pragnienie. Przedłużę ochotnie moje skargi, przekonany, że jęcząc przed Tobą w tej bezpłodności, zdobywam specjalne prawo połączenia się w sposób bardzo skuteczny, mimo oschłości, zaślepienia i chłodu, z uczuciami Twego Bożego Serca.

Jakże piękny jest, o Jezu, ideał, jaki w Tobie spostrzegam. Ale czy moje życie jest w harmonii z tym doskonałym wzorem? Czynie ten rachunek sumienia przed Twym głębokim wejrzeniem, o Boski Jezu, któryś jest teraz samym Miłosierdziem, ale będziesz kiedyś sama Sprawiedliwością. W tym spotkaniu oko w oko na sądzie pośmiertnym, wówczas gdy jednym rzutem oka zbadasz do głębi tajne pobudki najmniejszego aktu mego istnienia. Czy zastanawiam się głębiej nad tym? Gdybym umarł w tej chwili, o Jezu, to czyż nie znalazłbyś, że postępowanie moje jest przeciwieństwem tego ideału?

W czym, o mój Mistrzu, chcesz bym się poprawił? Dopomóż mi odnaleźć przeszkody, które nie dają mi naśladować Ciebie, a także przyczyny wewnętrzne i zewnętrzne, okazje bliższe lub dalsze moich upadków.

Widok mych nędz i trudności zmusza me serce do wyrażenia Ci, o mój uwielbiony Zbawicielu: zawstydzenia, bólu, smutku, gorzkiego żalu, gorącego pragnienia, by się poprawić, ofiary całkowitej i bez zastrzeżeń mojej istoty: Volo placere Deo in omnibus ("Pragnę podobać się Bogu w każdej rzeczy").

O. Jean-Baptiste Chautard OCist "Życie wewnętrzne duszą apostolstwa"
wyd. Te Deum, Warszawa 2002, s. 141-142

Notatka z rozmyślania (9)

Łk 19,12-27
Przypowieść o dziesięciu minach
//Jezus//Mówił więc: „Pewien człowiek szlachetnego rodu udał się w kraj daleki, aby uzyskać dla siebie godność królewską i wrócić.
Przywołał więc dziesięciu sług swoich, dał im dziesięć min i rzekł do nich: «Zarabiajcie nimi, aż wrócę».
Ale jego współobywatele nienawidzili go i wysłali za nim poselstwo z oświadczeniem: «Nie chcemy, żeby ten królował nad nami».
Gdy po otrzymaniu godności królewskiej wrócił, kazał przywołać do siebie te sługi, którym dal pieniądze, aby się dowiedzieć, co każdy zyskał.
Stawił się więc pierwszy i rzekł: «Panie, twoja mina przysporzyła dziesięć min». Odpowiedział mu: «Dobrze, sługo dobry; ponieważ w drobnej rzeczy okazałeś się wierny, sprawuj władzę nad dziesięciu miastami».
Także drugi przyszedł i rzekł: «Panie, twoja mina przyniosła pięć min». Temu też powiedział: «I ty miej władzę nad pięciu miastami».
Następny przyszedł i rzekł: «Panie, tu jest twoja mina, którą trzymałem zawiniętą w chustce. Lękałem się bowiem ciebie, bo jesteś człowiekiem surowym: chcesz brać, czegoś nie położył, i żąć, czegoś nie posiał».
Odpowiedział mu: «Według słów twoich sądzę cię, zły sługo. Wiedziałeś, że jestem człowiekiem surowym: chcę brać, gdzie nie położyłem, i żąć, gdziem nie posiał. Czemu więc nie dałeś moich pieniędzy do banku? A ja po powrocie byłbym je z zyskiem odebrał».
Do obecnych zaś rzekł: «Odbierzcie mu minę i dajcie temu, który ma dziesięć min».
Odpowiedzieli mu: «Panie, ma już dziesięć min».
Powiadam wam: «Każdemu, kto ma, będzie dodane; a temu, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma. Tych zaś przeciwników moich, którzy nie chcieli, żebym panował nad nimi, przyprowadźcie tu i pościnajcie w moich oczach»”.

Rozmyślanie z dnia 25.04.2011:
Względem Boga, mojego Pana jestem sługą.
W czasach Starego Testamentu "miną" byłyby powierzone mi dobra.
Od Ofiary Chrystusa "miną" są dary nadprzyrodzone dla sługi, przybranego za dziecko!
Są nimi: Sakramenty święte, prawo do obcowania z Bogiem dzięki łasce wiary, cnoty, które doń upodabniają.

Wierność Panu w mozołach codziennego życia, jest niewspółmiernie małą zapłatą za życie wieczne z Nim...

piątek, 17 czerwca 2011

Poruszenie mego serca (8)

Pragnę. Od częstego powtarzania, a szczególnie od energii mych aktów wiary, owego istotnego czerpania z promieni Bożej mądrości, zależeć będzie stopień poruszenia mego serca, mowa miłości afektywnej.

Powstają same z siebie, lub pobudzane przez moją wolę, uczucia, kwiaty, jakie moja dusza dziecięca rzuca przed Jezusem, który do niej przemawia: Uwielbienie wdzięczność, miłość, radość, przywiązanie do woli Bożej i oderwanie się od reszty, wstręt, nienawiść do grzechu, nadzieja, poddanie się.

Serce moje wybiera jedno lub więcej z tych uczuć, przenika się nim, wyraża Ci je, o Jezu; i powtarza je po wiele razy, czule, szczerze, ale z prostotą.

Jeśli moja wrażliwość przychodzi mnie z pomocą - przyjmę ją. Jako pomoc jest pożądana, ale bynajmniej nie konieczna. Przywiązanie spokojne lecz głębokie, jest pewniejsze i płodniejsze niż silne wzruszenia powierzchowne. Te bowiem nie zależą ode mnie i nie są dowodem dobrego i owocnego rozmyślania. Co jest zawsze w mej mocy, a jest najważniejsze, to wysiłek, by poruszyć sztywność mego serca i kazać mu wyznać: Mój Boże, ja chcę zjednoczyć się z Tobą. Ja chcę unicestwić się przed Tobą. Ja chcę opiewać mą wdzięczność i radość z wypełnienia woli Twojej. Ja nie chcę już kłamać, gdy Ci mówię, że Cie kocham, i nie cierpię wszystkiego co Cie obraża. (cdn)

O. Jean-Baptiste Chautard OCist "Życie wewnętrzne duszą apostolstwa"
wyd. Te Deum, Warszawa 2002, s. 141

Notatka z rozmyślania (8)

Mk 4,24-25
O mierze:

"I mówił im: «Uważajcie na to, czego słuchacie. Taką samą miarą, jaką wy mierzycie, odmierzą wam i jeszcze wam dołożą. Bo kto ma, temu będzie dane; a kto nie ma, pozbawią go i tego, co ma»."

Rozmyślanie z dnia 23.04.2011, Wielka Sobota

Jaką miarą odmierzam moją relację z Bogiem?
Bóg w relacji ze mną mierzy miarą pełną...
Dlatego nie będę szczęśliwa, dopóki nie będę dążyć do miary pełnej z mojej strony.

czwartek, 16 czerwca 2011

Chwila rozmyślania nadeszła (7)

Pragnę oderwać się od ziemi, zmusić ma wyobraźnię do wywołania przed oczami duszy sceny żywej i wymownej, którą przedstawiam także, aby odsunąć obrazy moich zajęć, roztargnień itp.
{
Np. Zbawiciela ukazującego Serce Przenajświętsze i mówiącego: "Jam jest zmartwychwstanie i żywot" - albo: "Oto Serce, co tak wielce ukochało ludzi" - albo sceny z Jego życia: Betlejem, Tabor, Kalwarię. Jeżeli, jednak, po krótkim i serdecznym wysiłku, nie można wywołać obrazu - to przejść dalej. Bóg dopełni.}

Wyobrażenie jasne i w wielkich rysach, lecz dosyć uderzające, by mnie pochwycić i stawić przed obliczem Boga, którego miłosne oddziaływanie chce mię ogarnąć i przeniknąć. W ten sposób wchodzę w stosunek z Rozmówcą żywym, uwielbienia godnym i dobrym.
{Powodzenie rozmyślania zależy bardzo często od starania, by odnosić się do Boga jako obecnego i żywego, a nie uważać Go za oddalonego i biernego, tj. jakby za jakąś abstrakcję.}

Natychmiast wielbię głęboko. To się narzuca samo. Uniżenie, skrucha, zapewnienie zależności, modlitwa pokorna i ufna, by ta rozmowa z Bogiem moim była błogosławiona.
{Trzeba mieć pewność, że Bóg do tej rozmowy pragnie tylko dobrej woli. Dusza, która mimo roztargnień, co dzień powraca cierpliwie i wytrwale do swej z Bogiem rozmowy - odprawia doskonałe rozmyślanie. Bóg dopełnia wszystkiego.}

Widzę. Porwany Twa żywą obecnością, o Jezu, a przez to uwolniony spod panowania czysto naturalnego porządku, rozpocznę mową wiary, bardziej płodna niż analiza mojego rozumu. W tym celu odczytuję lub przypominam sobie punkt mego rozmyslania. Streszczam go i skupiam na nim mą uwagę.

To Ty, o Jezu, przemawiasz do mnie i nauczasz mię tej prawdy. Pragnę ożywić i wzmocnić mą wiarę w to, co mi przedstawiasz, jako całkowicie pewne, bo oparte na Twojej prawdomówności.

A ty, duszo moja, powtarzaj bez przerwy: ja w to wierzę. Powtarzaj to z coraz większą siłą. Jak dziecko, które wydaje swa lekcje, powtarzaj bardzo liczne razy, że zgadzasz się z tą zasadą i przyjmujesz jej konsekwencje na wieczność.
{W ten sposób zakotwiczają się silne przekonania i przygotowują się duchowe owoce żywej wiary i nadprzyrodzonej intuicji.}

O, Jezu, to jest prawdą, najzupełniejszą prawdą. Ja w to wierzę. Pragnę, by ten promień Słońca Objawienia był światłem mego dnia. Uczyń wiarę moją jeszcze gorętszą. Natchnij mnie świętym pragnieniem życia według tego ideału i świętym oburzeniem na to, co jemu się sprzeciwia. Pragnę wchłonąć ten pokarm prawdy i przyswoić go sobie.

Jeżeli jednak po kilku minutach poświęconych na pobudzenie mej wiary pozostawałbym obojętny wobec prawdy, którą mam przed oczyma, nie nalegałbym. Przedstawiłbym Ci po dziecięcemu, o dobry Mistrzu, przykrość, jakiej doznaję z powodu tej niemożności, i prosiłbym o to, byś dopełnił jej braki.

O. Jean-Baptiste Chautard OCist "Życie wewnętrzne duszą apostolstwa"
wyd. Te Deum, Warszawa 2002, s. 139-140

Notatka z rozmyślania (7)

Łk 14, 1-6
Uzdrowienie w szabat chorego na puchlinę.
Gdy Jezus przyszedł do domu pewnego przywódcy faryzeuszów, aby w szabat spożyć posiłek, oni Go śledzili.
A oto zjawił się przed Nim pewien człowiek chory na wodną puchlinę.
Wtedy Jezus zapytał uczonych w Prawie i faryzeuszów: "Czy wolno w szabat uzdrawiać, czy też nie?"
Lecz oni milczeli.
On zaś dotknął go, uzdrowił i odprawił.
A do nich rzekł: "Któż z was, jeśli jego syn albo wół wpadnie do studni, nie wyciągnie go zaraz nawet w dzień szabatu?"
I nie mogli Mu na to odpowiedzieć.

Rozmyślanie z dnia 16.06.2011
Obecność Boga w świecie, w mojej historii, w moim"teraz", w moim życiu wiecznym, w moim przyszłym zmartwychwstaniu...
Obecność Miłości.
Jezus nie ogłasza faryzeuszom, że jest Synem Bożym (wtedy musieliby się Jemu podporządkować).
Jezus zachowuje się jak osoba, która żyje przez miłowanie, jak człowiek - "pan szabatu".
Doświadczają więc, że Prawo milknie tam, gdzie decyduje Miłość.
Okazuje się, że utożsamili siebie z Prawem i służą własnej racji, są martwi.

A co ze mną?
Stała obecność Jezusa i stałe dawanie mi tego, co mnie uzdrawia - czy moja postawa, to wdzięczność za obdarowanie? Za dary dla bliźnich?

środa, 15 czerwca 2011

Przed spoczynkiem (6)

Czytanie duchowe wieczorne, czynnik tak drogocenny mego wewnętrznego życia, ożywia we mnie pragnienie rozmyślania nazajutrz. Przed spoczynkiem układam sobie ogólnikowo, ale w sposób jasny i określony przedmiot mego rozmyślania.

O. Jean-Baptiste Chautard OCist "Życie wewnętrzne duszą apostolstwa"
wyd. Te Deum, Warszawa 2002, s.
139

Notatka z rozmyślania (6)

Z Listu św. Pawła Apostoła
do Rzymian 5, 12-21:

Gdzie wzmógł się grzech, tam obficiej rozlała się łaska

(12) Bracia: Przez jednego człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech śmierć, i w ten sposób śmierć przeszła na wszystkich ludzi, ponieważ wszyscy zgrzeszyli...
(...)
(20) Gdzie jednak wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska, (21) aby jak grzech zaznaczył swoje królowanie śmiercią, tak łaska przejawiła swe królowanie przez sprawiedliwość wiodącą do życia wiecznego przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego.

Rozmyślanie z dnia 7.06.2011

W Adamie utraciliśmy postawę wdzięcznego dziecka, które żyje z daru życia i chwali Boga, ofiarowując Mu ten dar.
Jezus uniżył siebie, Człowiekiem poszedł na mękę i śmierć, aby zadośćuczynić za moja postawę życia bez miłości do Boga...
Łaska Chrztu świętego przywraca do zdolności mieć życie w obfitości - nieustannie przyjmować i ofiarować Dar Obecności Bożej w podarowanym mi życiu doczesnym.

wtorek, 14 czerwca 2011

Jak będę odprawiał rozmyślanie? (5)

Aby zrealizować definicję i cel, zastosuję następujący porządek logiczny: Złożę mój rozum, lecz przede wszystkim mą wiarę i moje serce u stóp Zbawiciela, nauczającego mnie jakiej prawdy lub cnoty. Będę się starał podnieść mą duszę do ideału, jaki mam przed sobą. Wzbudzę żal, gdy znajdę w sobie coś przeciwnego temu ideałowi. Widząc jakie przeszkody są na mej drodze, zrobię mocne postanowienie, aby je przełamać. Ale przekonany o tym, że sam temu nie podam, będę błagać o łaskę skuteczną, by mi się powiodło.

Jak wyczerpany, zdyszany wędrowiec, szukam wytchnienia.
Wreszcie widzę: spostrzegam źródło. Ale ono wytryska ze stromej skały...
Pragnę
: im więcej patrzę na tę przezroczysta wodę, która by umożliwiła mi dalsza drogę, tym bardziej ogarnia mnie, mimo piętrzące się trudności, chęć ugaszenia mego pragnienia...
Chcę: za wszelką cenę pragnę dojść do tego źródła i będę usiłował dosięgnąć go. Niestety, muszę stwierdzić mą niemoc...
Chce z Tobą
: nadchodzi przewodnik. Czeka tylko na to, bym prosił, aby mi dopomógł. Nawet niesie mnie w trudniejszych przejściach. Niebawem gaszę moje pragnienie w całej pełni.

W ten sposób wody żywe łaski tryskają z Serca Jezusowego. (cdn)

O. Jean-Baptiste Chautard OCist "Życie wewnętrzne duszą apostolstwa"
wyd. Te Deum, Warszawa 2002, s.
138-139

Notatka z rozmyślania (5)

Mk 12,41-44
O wdowim groszu.
"Potem usiadł naprzeciw skarbony i przypatrywał się, jak tłum wrzucał drobne pieniądze do skarbony.
Wielu bogatych wrzucało wiele.
Przyszła też jedna uboga wdowa i wrzuciła dwa pieniążki, czyli jeden grosz.
Wtedy przywołał swoich uczniów i rzekł do nich:
«Zaprawdę, powiadam wam: Ta uboga wdowa wrzuciła najwięcej ze wszystkich, którzy kładli do skarbony. Wszyscy bowiem wrzucali z tego, co im zbywało; ona zaś ze swego niedostatku wrzuciła wszystko, co miała, całe swe utrzymanie»."

Rozmyślanie z dnia 21.05.2011:
Powierzchowna religijność [bogaci] a wiara jak życiowa konieczność dla scalenia osbowości [uboga wdowa]...
Tej wiary nie ma się na zapas.
Dawana jest na chwilę obecną, według pragnienia serca, i zaraz powinna być "wrzucana do skarbony" - skarbony relacji z Panem Bogiem...

piątek, 10 czerwca 2011

Moje rozmyślanie - rozmową serdeczną (4)

"Rozmowa serdeczna.
Byłoby bluźnierstwem sądzić, że Bóg, który mi daje odczuć potrzebę, a nawet pociąga mnie do tej rozmowy, owszem, żąda jej ode mnie - nie zechce mi jej ułatwić. Jeżelim ją nawet od dawna zaniedbał, Jezus woła mnie na nią czule i ofiaruje mnie szczególną pomoc w tej mowie mojej wiary, nadziei i miłości, jaką według słów Bossueta ma być moje rozmyślanie.

Rozmowa prosta.
Będę na niej naturalny. A więc będę mówić do Boga jako oziębły, jako grzesznik, jako syn marnotrawny lub jako gorliwy. Z naiwnością dziecka przedstawię stan mej duszy i mówić będę jedynie językiem, który przedstawia rzeczywiście to, czym jestem.

Rozmowa praktyczna.
Nie na to kowal kładzie żelazo w ogień, by je rozpalić lub nadać mu blask, lecz żeby stało się podatne. Tak samo rozmyślanie oświeca mój umysł i rozpala serce, by uczynić mą duszę giętką, by móc ja ukuć, pozbawić ją wad i formy starego człowieka, a nadać jej cnoty, czyli formę Jezusową.

Moja rozmowa zatem będzie miała jako wynik "wzniesienie mej duszy aż do świętości Jezusa", aby On mógł ją urabiać na swój obraz: "Ty, Panie Jezu, Ty sam Twą najłaskawszą, najmiłosierniejszą, ale i najpotężniejszą dłonią urabiasz i kształtujesz moje serce". (św. Augustyn).

O. Jean-Baptiste Chautard OCist "Życie wewnętrzne duszą apostolstwa"
wyd. Te Deum, Warszawa 2002, s.138

Notatka z rozmyślania (4)

Mk 4,30-32:
O ziarnku gorczycy.
"Mówił jeszcze: «Z czym porównamy królestwo Boże lub w jakiej przypowieści je przedstawimy? Jest ono jak ziarnko gorczycy; gdy się je wsiewa w ziemię, jest najmniejsze ze wszystkich nasion na ziemi. Lecz wsiane wyrasta i staje się większe od jarzyn; wypuszcza wielkie gałęzie, tak że ptaki powietrzne gnieżdżą się w jego cieniu»."

Rozmyślanie z dnia 27.05.2011:
Właśnie współpraca z łaską Chrztu świętego, która realizuje się poprzez pracę nad sobą w życiu wewnętrznym, świadczy o "wielkości" drzewa, które wyrasta z mojego ziarnka gorczycy.
W każdej chwili można to sprawdzić, i dlatego należy to czynić jak najczęściej: Czy ta chwila jest chwilą pracy wewnętrznej?

środa, 8 czerwca 2011

Czym powinno być moje rozmyślanie? (3)

Wzniesieniem umysłu do Boga.
"Wzniesienie się takie - powiada św. Tomasz - jako akt rozumu, nie tyle spekulatywny, co praktyczny, przypuszcza równolegle akty woli" A więc:
Istotną pracą, szczególnie dla początkujących, jest to rozmyślanie.
Praca, by oderwać się na tę chwilę od wszystkiego, co nie jest Bogiem,
praca, by przez pól godziny utrzymać się trwale przy Bogu i nabrać nowego rozpędu do dobrego.
Praca z pewnością uciążliwa z początku, ale chcę ja podjąć wielkodusznie.
Praca, która zresztą, niebawem zostanie wynagrodzona przez najwyższe pociechy tu na ziemi: przez spokój, przyjaźń i zjednoczenie z Jezusem.
"Rozmyślanie - powiada św. Teresa - jest tylko rozmową przyjacielską, w której dusza mówi z serca do Serca Tego, o którym wie, że ją kocha". (cdn)

O. Jean-Baptiste Chautard OCist "Życie wewnętrzne duszą apostolstwa"
wyd. Te Deum, Warszawa 2002, s.
137-138

Notatka z rozmyślania (3)

O talentach
Mt 25,14-30:

Podobnie też [jest] jak z pewnym człowiekiem, który mając udać się w podroż, przywołał swoje sługi i przekazał im swój majątek. Jednemu dał pięć talentów, drugiemu dwa, trzeciemu jeden, każdemu według jego zdolności, i odjechał.
Zaraz ten, który otrzymał pięć talentów, poszedł, puścił je w obieg i zyskał drugie pięć. Tak samo i ten, który dwa otrzymał; on również zyskał drugie dwa. Ten zaś, który otrzymał jeden, poszedł i rozkopawszy ziemię, ukrył pieniądze swego pana.
Po dłuższym czasie powrócił pan owych sług i zaczął rozliczać się z nimi.
Wówczas przyszedł ten, który otrzymał pięć talentów. Przyniósł drugie pięć i rzekł: "Panie, przekazałeś mi pięć talentów, oto drugie pięć talentów zyskałem ". Rzekł mu pan: "Dobrze, sługo dobry i wierny! Byłeś wierny w rzeczach niewielu, nad wieloma cię postawię: wejdź do radości twego pana".
Przyszedł również i ten, który otrzymał dwa talenty, mówiąc: "Panie, przekazałeś mi dwa talenty, oto drugie dwa talenty zyskałem". Rzekł mu pan: "Dobrze, sługo dobry i wierny! Byłeś wierny w rzeczach niewielu, nad wieloma cię postawię: wejdź do radości twego pana".
Przyszedł i ten, który otrzymał jeden talent i rzekł: "Panie, wiedziałem, żeś jest człowiek twardy: chcesz żąć tam, gdzie nie posiałeś, i zbierać, gdzieś nie rozsypał. Bojąc się więc, poszedłem i ukryłem twój talent w ziemi. Oto masz swoją własność".
Odrzekł mu pan jego: "Sługo zły i gnuśny! Wiedziałeś, że chce żąć tam, gdzie nie posiałem, i zbierać tam, gdziem nie rozsypał. Powinieneś więc oddać moje pieniądze bankierom, a ja po powrocie byłbym z zyskiem odebrał swoją własność. Dlatego odbierzcie mu ten talent, a dajcie temu, który ma dziesięć talentów. Każdemu bowiem, kto ma, będzie dodane, tak że nadmiar mieć będzie. Temu zaś, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma. A sługę nieużytecznego wyrzućcie na zewnątrz - w ciemności! Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów".

Rozmyślanie z dnia 26.05.2011
Czas nieobecności pana tych sług - to dla mnie czas mojego życia doczesnego.
Wskutek grzechu pierworodnego jestem oddalona, pozbawiona bezpośredniej relacji z Panem Bogiem. (W ten sposób Zły chciał zniszczyć życie Boże we mnie.)
Ale Pan nie pozostawił mnie bez pomocy: jest nią talent, ten jeden - łaska Chrztu świętego.
Dzięki niej mogę Boga chwalić przez wysiłki woli: akty wierności, ufności, skruchy, miłości, wdzięczności...
Tymi, choć nieudolnymi, aktami mogę niweczyć zamiar Złego.
Szukam, jak, kiedy chwalić Boga, postępować , jak Jego dziecko...

poniedziałek, 6 czerwca 2011

"O konieczności rozmyślania dla mnie" (2)

"...Życie moje z Jezusem, Początkiem, Środkiem i Celem, rozwija się w miarę, jak On jest Światłem mojego rozumu i wszystkich moich czynów zewnętrznych i wewnętrznych; Miłością regulującą wszystkie uczucia mojego serca; moją Siłą w doświadczeniach, walkach i poczynaniach; Pokarmem tego życia nadprzyrodzonego, które daje mi udział w życiu istotnie Bożym.

A to życie z Jezusem, zapewnione przez moją wierność rozmyślaniu, jest moralnie niemożliwe bez rozmyślania.

Czy ośmieliłbym się obrazić przez odmowę Serce Tego, który ofiaruje mi ten środek poufałego z Nim pożycia w przyjaźni?

Drugi wzgląd ważny, o konieczności rozmyślania dla mnie: Na mocy ekonomii planu Bożego rozmyślanie jest skuteczną bronią przeciw niebezpieczeństwom, wynikającym z mej słabości, ze stosunków ze światem, ze spełniania moich obowiązków.

Jeżeli odprawiam rozmyślanie, jestem jakby odziany w stalowa zbroję i nie obawiam się strzałów nieprzyjaciół. Bez rozmyślania trafiają one we mnie z pewnością, a stąd masa błędów, których nie spostrzegam, lub ledwie dostrzegam; będą mi poczytane za winę, gdyż sam je spowodowałem. (...)

"Dla apostoła nie ma innego wyboru: albo świętość, jeżeli jeszcze nie osiągnięta, to przynajmniej pożądana i zdobywana (szczególnie za pomocą codziennego rozmyślania), albo postępujące zepsucie" - powiada kard. Lavigerie.

O. Jean-Baptiste Chautard OCist "Życie wewnętrzne duszą apostolstwa"
wyd. Te Deum, Warszawa 2002, s.
136

Notatka z rozmyślania (2)

O soli
Mt 5,13-16:
Wy jesteście solą dla ziemi. Lecz jeśli sól utraci swój smak, czymże ją posolić? Na nic się już nie przyda, chyba na wyrzucenie i podeptanie przez ludzi.

Rozmyślanie z dnia 17.05.2011
Sól - środkiem, który chroni przed zepsuciem.
Tyle apostoła, ile jego relacji z Bogiem.
Za każdą chwilę mojego życia przelana jest Krew Zbawiciela!

niedziela, 5 czerwca 2011

"Zbawiciel świeci w Niej jak Eucharystia..." (1)

W Epilogu O. Jean-Baptiste Chautard OCist napisał:
"Składamy u stóp tronu Maryi Niepokalanej tę skromną pracę.
Pragniemy medytować w Sercu Najświętszej Dziewicy ideał doskonałego apostolstwa, wyobrażony na bizantyjskiej ikonie.

Święta Dziewica nosi w swym Sercu Słowo Wcielone, otoczone świetlistym kręgiem. Podobnie jak Bóg Ojciec, tak i Ona zachowuje zawsze w sobie Słowo, które dała światu. Według słów Rohualt de Fleury'ego, "Zbawiciel świeci w Niej jak Eucharystia, gdyby można ją było widzieć bez zasłony.". Jezus żyje w Niej. Jest sercem, tchnieniem, Jej ośrodkiem i Jej życiem: oto obraz życia wewnętrznego.(...)
Ona żyje z Jezusa, przez Jezusa, z Jego życia, z Jego miłości, z połączenia z Jego ofiarą, a Jezus mówi w Niej i przez Nią. Jezus jest życiem, a Ona jest Nosicielką Słowa, Monstrancją Jezusa.

Tak samo dusza oddana najdoskonalszemu dziełu, jakim jest apostolat, musi żyć z Boga, żeby móc skutecznie mówić o Nim; nie może być w niej innego życia czynnego, powtórzmy to jeszcze raz, niż wypływającego z obfitości życia wewnętrznego."

O. Jean-Baptiste Chautard OCist "Życie wewnętrzne duszą apostolstwa"
wyd. Te Deum, Warszawa 2002, s. 195

Notatka z rozmyślania (1)

Przypowieść o zasiewie
Mk 4, 26-29: Mówił dalej: «Z królestwem Bożym dzieje się tak, jak gdyby ktoś nasienie wrzucił w ziemię. Czy śpi, czy czuwa, we dnie i w nocy nasienie kiełkuje i rośnie, on sam nie wie jak. Ziemia sama z siebie wydaje plon, najpierw źdźbło, potem kłos, a potem pełne ziarnko w kłosie. A gdy stan zboża na to pozwala, zaraz zapuszcza się sierp, bo pora już na żniwo».

Rozmyślanie z dnia 23.05.2011:
Miłość pragnie duszy grzesznika.
"Bóg mieszka z grzesznymi..." - jest to cudem Jego miłosierdzia.
W mojej duszy, wykrzywionej przez zamiłowanie w grzechu, kiełkuje ziarnko Jego Królestwa.
Jeśli odkrywam grzech - dzieje się to dzięki Jego królowaniu, ukrytemu z "ziemi" mojego sumienia...

Chwała, Tobie, Panie!

Fragmenty z lektury o rozmyślaniu

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Kochani w Panu! Po rekolekcjach Wielkopostnych, wygłoszonych przez ks. Karola Stehlina FSSPX na temat "Trzech etapów życia wewnętrznego", staram się iść za jego wskazówkami. Między innymi, czytam "Życie wewnętrzne duszą apostolstwa".
Przekonana co do wartości tej książki(wydanej w roku 1928), zdecydowałam się podzielić z Wami fragmentami tej lektury oraz osobistymi notatkami z codziennego rozmyślania.
Czytajcie posty od 5.06 do 15.07. 2011.

Dom Jean-Baptiste Chautard urodził się w Briançon 12 marca 1858 roku. Jako cysterski mnich wybrany został w 1897 roku opatem klasztoru trapistów w Chambaraud (Grenoble), a w roku 1899 klasztoru Sept-Fons (Moulins). Podczas długiego okresu pełnienia swej funkcji zmuszony został do zajmowania się bytowymi problemami zakonu, którego bronić musiał przed antyreligijną polityką owych czasów. O. Jean-Baptiste Chautard, który był znakomitym przykładem łączenia życia kontemplacyjnego i aktywnego, jakie opisał w swoim dziele Życie wewnętrzne duszą apostolstwa, przeprowadził swego czasu zdecydowaną rozmowę z "tygrysem" - Georges'em Clemenceau, przewodniczącym Rady Ministrów rządu francuskiego. Dzięki swej osobowości i autorytetowi o. Chautard zdołał wymóc na aroganckim Clemenceau złagodzenie jego wrogiego stosunku do zakonów kontemplacyjnych. Po raz kolejny okazało się wówczas, że aroganccy ludzie, którzy spotykają człowieka odważnego i bardziej zdecydowanego niż oni, okazują się tygrysami z papieru.

http://przymierzezmaryja.pl/Dom-Chautard---zakonnik-o-sile-lwa,702,a.html