niedziela, 11 lipca 2010

Medytacja 3. To jest Ten, który cię kocha najbardziej

1 IX 1968 r. Mówi Bartek:
Tak byłoby najlepiej, gdybyś usiłowała żyć stale w Obecności Bożej, ale sam wiem, że to jest trudne i nie od razu można zrozumieć i praktykować taką postawę. Ona jest prawdziwa, to znaczy wszyscy - i wy, i my - tak istniejemy, tyle, że wy nieświadomie, a więc żyjecie (jak i ja żyłem) poza Bogiem, mogąc w każdej chwili życia być z Nim. To tak, jak gdyby spędzać życie w sali tronowej z łaski i miłosierdzia Króla i ani razu do Niego samego się nie zwrócić - mogąc zawsze, i mogąc od Niego uzyskać wszystko ze względu na miłość Jego ku nam. Czy rozumiesz, o co mi chodzi?

A więc każda modlitwa, czyli myśl, choćby najkrótsza, zwrócona ku Niemu jest takim, właściwym dla goszczących w Jego domu (którym jest cały wszechświat i więcej), zwróceniem się do Króla. On cię kocha i wie o tobie wszystko (bo widzi cię), ale nie narzuca ci się, nie "przeszkadza", nie podkreśla swojego władztwa, aby nic nie wymusić, gdyż Bóg pragnie tylko i jedynie świadomej bezinteresownej miłości. On czeka na ludzką szczerą i serdeczną miłość (karmiąc i podtrzymując człowieka, a także pomagając mu po cichu).

Wyobraź sobie, że dla tego Włądcy Nieskończoności szczęściem jest każde nasze zwrócenie się do Niego - dobrowolne, ze szczerego serca, a im prostsze, bardziej bezpośrednie, pozbawione lęku i niepewności, ufniejsze, tym radośniej przyjmowane. On jest Bogiem miłości. Zrozum, że modlitwa sztywna, ceremonialna, nieufna obraża Go. Choć wy tego nie rozumiecie, ale obraża Boga uważanie Go za bożka małostkowego, nadawanie Mu ludzkich właściwości i cech.

Do naszego Pana i Przyjaciela, Króla i Brata zarazem trzeba mówić prosto, z miłością, zaufaniem i całkowitym brakiem lęku czy podejrzliwości. To jest Ten, który cię kocha najbardziej i który zna ciebie! Trzeba prosić o radę, o pomoc, o pokierowanie naszymi sprawami, prosić o współudział w każdej sprawie - bezpośrednio i ufnie.
(Anna "Świadkowie Bożego Miłosierdzia", s. 105-106)

Ścieżki do medytacji:
1. "Wszyscy istniejemy w obecności Bożej..."
W jakich okolicznościach przychodzi mi łatwiej odnajdywać obecność Boga?
Czy próbuję wtedy nawiązywać relację przez ufną serdeczną rozmowę z Bogiem?
Czy mam opory? Czy mówię o nich Maryi, Matce mojego życia duchowego?

2. "On czeka na ludzką szczerą i serdeczną miłość ..."
Czy mam doświadczenie szczerej i serdecznej miłości?
Czy potrafię okazywać szczerą i serdeczną miłość bliskim mi osobom?
Jakie uczucia rodzą się we mnie na myśl o Bogu, oczekującym na miłość człowieka?
Czy proszę Go o łaskę szczerej i serdecznej miłości do Niego?