niedziela, 29 sierpnia 2010

Medytacja 6. Wam się liczy wszystko...

1 XI 1968 r. Uroczystość Wszystkich Świętych. Mówi Bartek:
Z wami możemy uwolnić całą ludzkość, wyprowadzić na światło Boże wszystkie młode narody, "przewietrzyć" ziemię całą. Dla nas nie ma przeszkód ani czasu. A my - to i wy w przyszłości. Jeżeli teraz idziecie z nami, a więc z Nim i dla Niego, nie ma mocy, która by was mogła zatrzymać. I po "śmierci", po przyjściu do nas, na swoje, czekające na was miejsca, zwiększycie naszą siłę i naszą miłość - sobą, a pracy naszej wspólnej nadacie większą jeszcze potęgę. Królestwo nasze wspólne rośnie nieustannie i jego siła pomocy jest ogromna.

Cóż to jest "świętych obcowanie"? Obcowanie - ciągła, nieustająca, codzienna, "normalna" łączność, kontakt, obecność, przebywanie ze sobą, wspólnota celów i dążeń. A święci? (...)
Świętość ludzka jest zjednoczeniem woli człowieka z Jego wolą, pozostawieniem Jemu kierownictwa sobą i decyzji, poddaniem się Jego planom. Im jest pełniejsza, czystsza, bardziej bezinteresowna i ciągła, tym więcej działa On.
Przez nas On działa bezgranicznie, całym sobą, toteż możesz przyjmować nas jako Jego ludzi, Jego wysłanników, Jego ręce. Ale jeżeli ty się podporządkowujesz Jego woli - jesteś w tej samej sytuacji, jesteś z nami, żyjesz w "Świętości".

... Pamiętaj, że wam się liczy wszystko, gdyż nie wiecie, nie rozumiecie, a tylko wierzycie i polegacie na Jego słowach - a to dla Niego jest szczęściem. Kochacie Go, bo szukacie źródła miłości, Jego - dla Niego samego. (cdn)
(Anna "Świadkowie Bożego Miłosierdzia", cz. I, s. 108-109)

Ścieżki do medytacji:
"Obcowanie - ciągła, nieustająca, codzienna, "normalna" łączność, kontakt, obecność, przebywanie ze sobą, wspólnota celów i dążeń."
Czy te słowa o obcowaniu z Kościołem Tryumfującym nie są dla mnie wskazówką, czym powinna być relacja moja z Panem Bogiem?
Czy moja relacja jest ciągła?
Czy nieustająca?
Czy wyróżnia się "wspólnota celów i dążeń"?
Taką była i jest nadal relacja z Panem Bogiem mojej Matki Maryi.
Ona wychowuje mnie do podobieństwa do Niej.
Jakim dzieckiem dziś byłem dla Niej, dla Ojca Niebieskiego?

niedziela, 22 sierpnia 2010

Medytacja 5. Masz swoje miejsce

1 XI1968 r. Uroczystość Wszystkich Świętych. Mówi Bartek:
Chciałbym ci teraz powiedzieć - dzisiaj, bo to mówię dla wielu ludzi - czym jest w rzeczywistości to, co Kościół katolicki nazywa dogmatem "o świętych obcowaniu"...

Tu widzi się wspaniały, od wieków istniejący gmach współpracy pokoleń ludzkich, gdzie każdy z nas, znajdujących sie tu, dołożył swoją cegiełkę, swoim trudem dopomógł w tworzenie się nowych "pieter" i sam znalazł w nim własne miejsce "po śmierci". Po prostu budujemy żyjąc, swoim życiem, własny wspólny dom - na wieczność...
Gdy przybywamy tu, ze zdumieniem stwierdzamy, że w tym cudownym, wspaniałym mieszkaniu, które On nam przeznaczył, jest i ślad naszej pracy. Każdy ból, cierpienie, krzywda, a jeszcze bardziej każdy czyn miłości jest tu widoczny, jest naszym własnym wkładem, który daje nam poczucie obywatelstwa, prawo czucia się dziedzicem prawowitym, a nie nędzarzem przyjętym z łaski.
Widzisz nagle, że jesteś tu oczekiwana, masz swoje miejsce, swoja pracę, swój odcinek tworzenia czy pomagania, że Chrystus wierzył w ciebie i tylko dla ciebie pozostawił to miejsce - nie zajęte, czekające - i że zapłaciwszy za całą ludzkość, całe swoje nieśmiertelne, nieskończone królestwo dał nam - ale jako swoim dzieciom, swoim braciom w cierpieniu...

Jest to obraz Kościoła powszechnego w jego części chwalebnej, zwycięskiej. Jest to nieśmiertelne królestwo miłości, wspólnota świętych w żywocie wiecznym...

Jeśli tu się jest, jest się bratem i przyjacielem wszystkich, żyje się pragnieniem poszerzania miłości, objęcia nią wszystkiego, co jest jeszcze nieobjęte, przede wszystkim - was.
Pragnienie podzielenia się z wami, dopomożenia wam, ułatwienia zrozumienia i zbliżenia do Boga jest jedną z naszych najgorętszych potrzeb serca. (cdn)
(Anna "Świadkowie Bożego Miłosierdzia , cz. 1, s. 107-108)

Ścieżki do medytacji:

Mam swoje miejsce w Domu Ojca...
Kiedy przeżywam ból, krzywdę, cierpienie - nie pamiętam o tym. Widzę tylko wymiar doczesny: ja, drugi człowiek i nasza trudna relacja.

Spróbuję pomyśleć o tym, że w chwili trudnej całe niebo, mnóstwo przyjaciół i braci ze wspólnoty świętych, których jeszcze nie znam, obejmują, ogarniają mnie miłością.
Tak myśl o nich pomoże obudzić się nadziei, wdzięczność ożywi moje serce...

I z nowym przekonaniem odkryję, że tylko On mnie rozumie, tylko On ma światło dla mnie w tej trudnej chwili, tylko Jemu warto powiedzieć o moim bólu.
Każda chwila bycia z Nim umacnia mnie wolnością dziecka Bożego.
Nie należę do tego świata.
Idę przez świat z Nim do naszego Domu.

niedziela, 15 sierpnia 2010

Medytacja 4. On chce się dzielić.

1 IX 1968 r. Mówi Bartek:

Do naszego Pana i Przyjaciela, Króla i Brata zarazem trzeba mówić prosto, z miłością, zaufaniem i całkowitym brakiem lęku czy podejrzliwości. To jest Ten, który cię kocha najbardziej i który zna ciebie! Trzeba prosić o radę, o pomoc, o pokierowanie naszymi sprawami, prosić o współudział w każdej sprawie - bezpośrednio i ufnie.

Gdybyś to zrozumiała i potrafiła tak żyć, miałabyś współudział w Jego królestwie, w Jego życiu. On nie "schodzi" do ciebie, On ciebie przygarnia, przybliża do siebie; masz wtedy Jego moc, Jego miłość, Jego dobroć i nimi operujesz. On ci je daje, dzieli się z tobą, On chce się dzielić. To nie On zakazuje czy stawia przeszkody, idą one zawsze od nas. To my sami (na ziemi) oddzieliliśmy się ścianą - nie do przebycia często - od Niego samego. Pamiętaj, że On i Jego dary są dostępne, są do użytku wszystkich, którzy zechcą z nich korzystać. On pragnie tego i cieszy się, gdy korzystacie. Każde zwrócenie się do Niego jest korzystaniem z nieskończoności jego bogactw.

Jeśli przychodzisz (bo każda modlitwa jest przybyciem do Niego, stanięciem przed Nim) i prosisz Go o cudze sprawy - wzruszasz Go, gdyż On wie, ile i tobie samej potrzeba. Wtedy możesz wyprosić wszystko - zawsze zdając się na jego wolę, bo przecież prosisz "na ślepo" (ze "ślepą ufnością"). Jeśli prosisz za mnie, On cieszy się, gdyż ty sama i ja - prze ciebie "wciągany" - wchodzimy do Jego królestwa braterskiej, społecznej miłości, gdzie jedni cieszą się szczęściem drugich i czują się odpowiedzialni za nich.

(Anna "Świadkowie Bożego Miłosierdzia", s. 106-107)

Ścieżki do medytacji:
"To my sami (na ziemi) oddzieliliśmy się ścianą - nie do przebycia często - od Niego samego."
Pan Bóg daje mi w słowach Bartka łaskę świadomości tego, iż stale przyczyniam się do umocnienia tej "ściany". Stale powracam do życia tak, jakby Boga nie było. Jakby nie było Go obecnego w moim sercu...

Często przyczyną tego moje trudne relacje z bliźnimi. Będąc niezrozumiany, czy zlekceważony, skupiam się na moim bólu. Czuję się osamotniony.

Dar wiary zawiera w sobie zbawienną prawdę: nie jestem nigdy sam. Mój Pan i Przyjaciel, Król i Brat ogarnia mnie zawsze miłością.

Spróbuję każdego dnia choć przez chwilę pobyć w jego obecności. Spróbuję wysiłkiem woli budzić w sobie świadomość tego, Kim On jest dla mnie.