wtorek, 15 czerwca 2010

Medytacja 1. "Jego miłosierdzie pragnie nam ulżyć"

15 IX 1967 r. Mówi Matka Anny [odeszła do Domu Ojca pod koniec 1965 r.]

-Mamy nadzieję, że powoli będziesz każdy dzień i każdą kolejną chwilę powierzała Jemu. On tego chce! Zrozum, że zaufanie człowieka jest miarą jego miłości ku Bogu. Ty oddajesz Mu swoje sprawy, ale i cofasz często; no i "spodziewasz się" od razu samych nieprzyjemności. Zrozum, Bóg zawsze i tylko pomaga. Jego miłosierdzie pragnie nam ulżyć, zmniejszyć ciężar, który niesiemy, dać radość i szczęście pomimo ciężarów. A nieść je trzeba - po cóż byłoby inaczej żyć? Życie jest nieustannym przezwyciężaniem materii przez ducha, jest dążeniem poprzez opory i pomimo przeszkód, i tylko pokonując je żyjemy właściwie. Powiedz, jak można by wykazać, co jest nam naprawdę drogie, jeśli nie poprzez ustawiczne ponawianie wysiłków w celu osiągnięcia tego dobra? A im dobro większe, tym większych wysiłków wymaga. To proste, prawda?
(Anna "Świadkowie Bożego Miłosierdzia", cz. I, s. 102-103)

Ścieżki do medytacji:
Spróbuję zastanowić się, co jest dla mnie dziś naprawdę drogie?
Punktem odniesienia niech będzie moje przyszłe Spotkanie z Jezusem w Domu Ojca.
Czy chciałbym móc podziękować Jemu za Jego prowadzenie i pomoc w osiągnięciu tego dobra, które kosztuje teraz tyle cierpienia, wysiłków?

Wierzę, że "Jego miłosierdzie pragnie nam ulżyć". Jednak czuję się ogromnie osamotniona w moich zmaganiach. Nie daję sobie czasu na rozmowę z Nim sam na sam, na trwanie w ciszy w Jego obecności, na doświadczenie bycia razem z Miłością, Mądrością, Mocą w postawie uwielbienia i wdzięczności.

Czy rzeczywiście nie mam czasu na to?
Czy może On nie jest dla mnie żywy, rzeczywisty?
Czy to dlatego nie szukam sposobności, by odosobnić się, przysiąść i wyciszyć się dla Niego, choćby w moim mieszkaniu?
...Skierować myśl na Niego, obecnego w moim sercu od chwili Chrztu Świętego...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz