środa, 12 sierpnia 2009

MEDYTACJA 105(czytanie liturgiczne z dnia 12.08.2009)

Mt 18, 15-20: Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię Moje, tam jestem pośród nich(Mt 18, 20).

Mówi Maryja:
To, że wy nie czujecie, że spoczywacie w ramionach Boga, nie oznacza, że tak nie jest.
Czy niemowlę wie i rozumie, jak jest kochane?
Widzicie, moje kochane dzieciaczki, Bóg pragnie, abyście czuli się dorosli, wolni i samodzielni, dlatego Jego miłość jest tak osłonięta.
Bóg spełnia prośby człowieka, aby dać mu możliwość wyborów, a przede wszystkim możliwość czynienia dobra, na miarę jego sił.
W tym zamiarze ukryta jest wielkość Jego miłości do człowieka.
Czy nie widzicie, że każdy z was staje się twórcą miłości, twórcą dobra, które z tej miłości powstaje?
Tak więc, chociaż wszystko otrzymaliście (wraz z istnienim), dobro, które dajecie światu, jest waszym dobrem, z waszego własnego wyboru.
(Anna, Zaufajcie Maryi, wyd. Księży Marianów, Warszawa 1993, s. 159)

Ścieżki do medytacji:
Czytając słowa Maryi, spróbuję wsłuchiwać się w swoje odczucia:
czy któreś słowo wywoła we mnie nipokój, ból, a może bunt?

Czy jest we mnie zgoda na to, by być właśnie takim ukochanym niemowlęciem mojego Ojca?

Jeśli we wczesnym okresie mojego dzieciństwa brakowało mi poczucia bezpieczeństwa, jeśli nie czułem się kochany, przeżywałem lęk - mogę byc zamknięty na zaproszenie by "stać się jak dziecko"...

A więc moje zranienia z czasów dzieciństwa wręcz oczekują, bym pochylił się nad sobą, odkrył prawdę o swoim bólu i zaakceptował siebie, odnalazł siebie. Byłem dzieckiem bardzo małym, ale cierpiałem całym sobą. Nie było to "małe" cierpienie.
Zraniona została moja godność.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz