niedziela, 27 listopada 2011

Medytacja Słowa 120 (czytanie liturgiczne z dnia 27.11.2011)

Iz 63,16b-17.19b;64,3-7:
Tyś, Panie, naszym Ojcem,
"Odkupiciel nasz" to Twoje imię odwieczne.
Czemuż, o Panie, dozwalasz nam błądzić
z dala od Twoich dróg,
tak iż serce nasze staje się nieczułe
na bojaźń przed Tobą?
Odmień się przez wzgląd na Twoje sługi
i na pokolenia Twojego dziedzictwa.
Obyś rozdarł niebiosa i zstąpił,
przed Tobą skłębiły się góry.
Ani ucho nie słyszało, ani oko nie widziało, żeby jakiś bóg poza Tobą czynił tyle dla tego, co w nim pokłada ufność.
Wychodzisz naprzeciw tych,
co radośnie pełnią sprawiedliwość
i pamiętają o Twych drogach.
Oto Tyś zawrzał gniewem, bośmy grzeszyli
przeciw Tobie od dawna i byliśmy zbuntowani.
My wszyscy byliśmy skalani,
a wszystkie nasze dobre czyny
jak skrwawiona szmata.
My wszyscy opadliśmy zwiędli jak liście,
a nasze winy poniosły nas jak wicher.
Nikt nie wzywał Twojego imienia,
nikt się nie zbudził, by się chwycić Ciebie.
Bo skryłeś Twoje oblicze przed nami
i oddałeś nas w moc naszej winy.
A jednak, Panie, Tyś naszym Ojcem.
Myśmy gliną, a Ty naszym twórcą.
Dziełem rąk Twoich jesteśmy my wszyscy.

Pan Jezus powiedział:
Doświadczysz dużo więcej cudów. Wystarczy, że z zaufaniem powierzysz Mi swoje sprawy, troski i samą siebie, a Ja zawsze wszystkim sam pokieruję. Wtedy możesz pozwolić sobie nawet na zapominanie albo przeoczenie czegoś w swoich zadaniach, skoro Ja czuwam i o wszystkim pamiętam.

*
Gdy coś się komplikuje, gdy nie wiadomo, co dalej, wtedy właśnie jest najwięcej miejsca na zaufane, a im bardziej zawładnie ono twoim sercem, tym więcej przyjmiesz łask nie tylko dla siebie.

(Teresa Chomieniec MSC "Rozmowy z moim Panem", t. III, 27.11.2005)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz