Jezus przyszedł do jednej wsi. Tam pewna niewiasta, imieniem Marta, przyjęła Go do swego domu. Miała ona siostrę, imieniem Maria, która siadła u nóg Pana i przysłuchiwała się Jego mowie. Natomiast Marta uwijała się koło rozmaitych posług. Przystąpiła więc do Niego i rzekła: Panie, czy Ci to obojętne, że moja siostra zostawiła mnie samą przy usługiwaniu? Powiedz jej, żeby mi pomogła. A Pan jej odpowiedział: Marto, Marto, troszczysz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba tylko jednego. Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona.
Pan Jezus powiedział:
"Już od dawna jestem Panem twojego serca i jego głównym Zarządcą, i będę nim dalej, jeżeli tylko pragniesz tego i pozwolisz Mi na to.
Przyjmując Mnie świadomie do swojego serca, zapraszając Mnie do siebie, dopuszczaj Mnie do wszystkich zakamarków swojego życia, do tego wszystkiego, co przeżywasz, czym się zajmujesz, o czym myślisz. Chcę mieszkać we wszystkich komnatach twojego serca, chcę mieć w swoich rękach klucze do każdego pomieszczenia w twoim domu i chcę być w nim Gospodarzem. Potrzebuję tylko twojej zgody i twojego bezgranicznego zaufania, pragnę tego i proszę o to.
A ty, Moja mała oblubienico, zawsze jesteś ze Mną, jesteś przy Mnie, otoczona Moja bezgraniczna miłością. Ja sam zajmuję się tobą i troszczę się o ciebie, a dom twojego serca to nasz dom."
(Teresa Chomieniec MSC "Rozmowy z moim Panem", t. III, 4.10.2005)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz