piątek, 10 lipca 2009

MEDYTACJA 95(czytanie liturgiczne z dnia 10.07.2009)

Mt 10, 16-23: Kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony (Mt 10, 22b).
Pan Jezus powiedział:
Ćwicz wytrwałość każdego dnia przez wierne wracanie do życia chwilą obecną,
przez wierne wykorzystywanie okazji do miłości,
przez ciągłe, nieustanne nawracanie się,
przez pokorne dźwiganie się z doświadczanych słabości i stawianie kolejnego kroku.
Wytrwaj w Mojej miłości do końca dnia, a już dzisiaj skosztujesz owoców Mojego zbawienia. I nie bój się swoich słabości, Ja ciebie umacniam i wspieram każdy twój krok. Jestem bardzo, bardzo blisko ciebie.

Każdy kolejny gest służby naładuj na nowo energią miłości, którą czerp ode Mnie, z Mojego Serca, a wtedy wytrwasz do końca, nie osłabniesz i wszystko, cokolwiek zrobisz, będzie miało w sobie nowe piękno, świeżość i moc.

Potrzebujesz codziennoe ćwiczyć się w wytrwałości, aby twój duch nieustannie się umacniał.
(Teresa Chomieniec MSC, Rozmowy z moim Panem, t. III, 8.07.2005)

Ścieżki do medytacji:

Jezus zauważa, że boję się swoich słabości...
Bardzo często ich doświadczam w relacjach z osobami, o akceptację których zabiegam... Nie zachowuję się wtedy z godnością, nie mam odwagi, by bronić prawdy.

A każde takie doświadczenie słabości Jezus dopuszza, bym miała okazję do umocnienia ducha. Czeka, że spróbuję przypatrzeć się kazdej sprawie nia sama, tylko przytulona do Jego Serca.

Zranienie nauczyły mnie, że na człowieku mozna bardzo się zawieść.
Osłabiły i osłabiają mojego ducha.
Zniechęcają do wysiłku wiary, do życia nadzieją, do trwania w miłości.

O jakiej mojej słabości teraz powiem Jezusowi?

Jego Obecność jest balsamem na moje rany. Bezwarunkowa miłość Jezusa podnosi moją zmiażdżoną godność, uzdalnie mnie do relacji z moim Zbawicielem.

Słabość, wyznana przez mnie Jezusowi, staje się ćwiczeniem w wytrwałości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz