piątek, 31 grudnia 2010

Medytacja Słowa 34 (czytanie liturgiczne z dnia 01.01.2011)

Uroczystość Świętej Bożej Rodzicielki Maryi
Łk 2, 16-21: A pasterze wrócili, wielbiąc i wysławiając Boga za wszystko, co słyszeli i widzieli (Łk 2, 20).
Pan Jezus powiedział:
Ty masz dużo więcej powodów, aby cieszyć się, wielbić i wysławiać swojego Boga. Pasterzom raz została objawiona tajemnica przyjścia na świat Syna Bożego, a ty każdego dnia wsłuchujesz się w Jego Słowo, które wprowadza coraz więcej światła do twojego serca, które kieruje ciebie nie tylko do Żłóbka, ale dalej, śladami Miłości, przez Golgotę do Domu Ojca.

I widzisz więcej i doświadczasz więcej niż pasterze. Oni zobaczyli raz i wrócili pełni radości. Ty jesteś nieporównywalnie szczęśliwsza, bo możesz codziennie, zawsze wpatrywać się we Mnie, bo codziennie widzisz i doświadczasz wiele znaków i cudów Mojej miłości i odkrywasz tajemnice Mojego Serca.

Trzeba, abyś miała oczy i spojrzenie tak proste, jak proste jest spojrzenie dziecka i pasterzy - wtedy zobaczysz to, co tylko sercem dostrzec można: najbardziej subtelne, najbardziej delikatne znaki miłości Mojego Serca, niedostrzegalne dla oczu patrzących powierzchownie.

Im większa będzie wrażliwość twojego serca, tym więcej tych znaków dostrzeżesz. Im bardziej kochasz i im mocniej Mi zaufasz, tym większa staje się twoja wrażliwość na znaki Mojej miłości i tym więcej przeżyjesz radości, doświadczając w codzienności jak bardzo jesteś kochana.

Dzisiaj też słuchaj uważnie i patrz, aby twoje życie było uwielbieniem i wysławianiem Boga.
(Teresa Chomieniec MSC, Rozmowy z moim Panem, t. III, 01.01.2006)


Ścieżki do medytacji:
Pragnę doświadczać szczęścia, radości, pokoju serca. Jezus tłumaczy, że źródłem jest wpatrywanie się w Niego, zauważanie znaków i cudów Jego miłości. I radość ta wyrazi się w uwielbieniu. Życie stanie się wysławianiem Boga.
Niezbędny jest jednak wysiłek mojej woli, aby niezależnie od okoliczności tej chwili, czasem przez zmęczenie lub cierpienie, chcieć wpatrywać się w Niego. Zadając sobie pytanie może takie: Jak Jezus teraz się czuje, w tym, co przeżywam?

I mogę doświadczyć, jak moje serce podpowie: On cierpi, On pełen jest współczucia i współcierpienia ze mną. A jednocześnie On mnie doskonale zna, bo został ukrzyżowany za moje grzechy, niewierność i obojętność. Jego Serce pękło z bólu ofiary za moje zbawienie, za to, bym zechciał być dzieckiem Ojca, bym próbował teraz pragnąć zbawienia dla siebie i dla tego, kto mnie rani też...
Moje cierpienie tej chwili jest wielkie, ale to nie jest cała prawda.
Ono jest zanurzone w Opatrzności Bożej. Jeśli teraz przez chwilę spróbuję nim się nie zajmować, na moment choćby zwrócę się wolą do Ojca, do Maryi, obecnych tutaj...
Ta moja obolała modlitwa będzie na pozór nijaka, ale wolą będę przy Nich, będę naprawdę dzieckiem, które chwyta się mocnej Dłoni.
Pewnie nic szczególnego się nie wydarzy, ale właśnie ta chwila mojej wierności i bliskości z Bogiem jest chwilą szczególnego działania łaski we wszystkich obszarach mojego cierpienia.

Bóg potrzebuje mojej wiary, aby uczynić cud.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz