Mk 10, 17-30: Wtedy Jezus spojrzał na niego z miłością i rzekł mu: "Jednego ci brakuje. Idź, sprzedaj wszystko, co masz..."(Mk 10, 21).
Ścieżki do medytacji:
Czy wierzę, że Jezus zawsze patrzy na mnie z miłością?
Czy potrzebuję czasem tej świadomości, pośród moich obowiązków i przeżyć, że oto teraz spoczywa na mnie Jego kochające spojrzenie?
Co by się nie działo w moich relacjach ze światem - niezmiennie kieruje On do mnie tę radę: "sprzedaj wszystko, co masz". Zaprasza tymi słowami do wybrania w tej sytuacji Jego obecności, Jego miłości, Jego troski o moje zbawienie.
Czy wydaje się mi, że On przesadza?
Bogaty młodzieniec odszedł zasmucony... Wydaje mi się, że Maryja mimo tego dalej wstawiała się za nim. A Pan Bóg dawał Jej kolejne łaski dla niego.
Nie ma takiego zranienia, takiego okaleczenia dziecka, które powstrzymałoby Maryję od wstawiennictwa i nieustającej pomocy.
Czy dostrzegam Ją w moim "teraz"?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz