czwartek, 22 października 2009

MEDYTACJA 160(czytanie liturgiczne z dnia 22.10.2009)

Łk 12, 49-53: Przyszedłem rzucić ogień na ziemię i jakże bardzo pragnę, żeby on już zapłonął (Łk 12, 49).
Pan Jezus powiedział:
Pragnę, aby Mój ogień, rzucony do twojego serca, nieustannie płonął.

Jeśli blokujesz serce nie oddanymi troskami, to ogień nie może w tobie zapłonąć. Najpierw trzeba, abyś oddała Mi wszystkie swoje utrapienia i w sercu zrobiła Mi niepodzielne miejsce.
(Teresa Chomieniec MSC, Rozmowy z moim Panem, t. III, 20.10.2005)

Ścieżki do medytacji:
Teraz mam w sercu utrapienie...
Tak mnie przygniata, że nie potrafię myśleć z radością o Panu Bogu. Wiem, że jest blisko, że pochyla się nade mną, a jednak...

Właśnie dlatego nie mam radości, że nie dopuszczam, aby On we mnie pochylił się nade mną.
Nie mam dla siebie miłości, zatroskania, tylko skupiam się na tamtej osobie, co spowodowała , że zabolało. Myślę o niej, o jej postawie...
Czy to pomoże mi wróciź do radości?
Jestem tak spupiona na bólu, że obojętna mi jest radośc relacji z Panem Bigiem...

Miłość do mnie - ona jest w Sercu Maryi, w Jej oczach, w Jej dłoni, którą mnie delikatnie dotyka. Tak mogę sobie wyobrazić Matkę. Ona zapyta: kochanie, jak się czujesz?

Potrzebuję podjąc wspólpracę z łaską zdystansowania się od doznanej krzywdy. Właśnie przez powiedzenie Jezusowi i Maryi o moich odczuciach.

Doświadczę na nowo cudu uzdrowienia, zanurzenia się w Ich miłości.

A tamten ból zostanie przyjęty świadomie, w prawdzie o tamtej ludzkiej relacji. Może nawet ze szczerym powierzeniem tamtej osoby Bożemu miłosierdziu.

Czy dziekuję za dar woli, za każdą okazję do ćwiczenia się w wierności Panu Bogu?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz