Mt 20,29-34
Niewidomi pod Jerychem.
"Gdy wychodzili z Jerycha, towarzyszył Mu wielki tłum ludu. A oto dwaj niewidomi, którzy siedzieli przy drodze, słysząc, że Jezus przechodzi, zaczęli wołać: «Panie, ulituj się nad nami, Synu Dawida!». Tłum nastawał na nich, żeby umilkli; lecz oni jeszcze głośniej wołali: «Panie, ulituj się nad nami, Synu Dawida!». Jezus przystanął, kazał ich przywołać i zapytał: «Cóż chcecie, żebym wam uczynił?» Odpowiedzieli Mu: «Panie, żeby się oczy nasze otworzyły». Jezus więc zdjęty litością dotknął ich oczu, a natychmiast przejrzeli i poszli za Nim."
Rozmyślanie z dnia 29.06.2011
Owszem, zranienia dzieciństwa: nieobecny ojciec, nieczuła matka...
A potem doskonałego Ojca i taką też Matkę skazuję na "nieistnienie" w moim życiu wiary. Zemsta zranionego serca spada na Nich.
«Panie, żeby się oczy moje otworzyły»
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz