czwartek, 4 czerwca 2009

MEDYTACJA 68 (czytanie liturgiczne z dnia 04.06.2009)

Ps 128; Mk 12,28b-34:
Szczęśliwy każdy, kto boi się Pana, kto chodzi Jego drogami (Ps 128,1).
Będziesz miłował Pana Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą (Mk 12, 30).

Pan Jezus powiedział:
To jest Moja droga wyraźnie oznakowana. Nigdy nie zbłądzisz, trzymając się oznaczonego kierunku i będziesz naprawdę szczęśliwa, kochając Mnie ponad wszystko, we wszystkim i kochając ze względu na Mnie.
Miłość to droga i znak wyznaczający kierunek na szlakach duchowych. Kochaj więc dzisiaj jak tylko potrafisz, w każdej chwili, ze wszystkich sił.
Szczęśliwy, kto chodzi Moimi drogami, kto kocha, kto wykorzystuje każdą okazję, każdą chwilę obecną, kto ufa Mi bez granic.

Spacerując, rozważałam tajemnice różańcowe:
Teraz kochaj Mnie całą swoją istotą, nie tylko sercem i duszą, ale tez swoim ciałem, a więc każdy krok niech będzie znakiem miłości i niech uczestniczy w modlitwie, i twoje ręce trzymające różaniec, myśl i wyobraźnia.
I tak w każdej czynności, w każdej chwili, w każdym miejscu i w każdym położeniu kochaj Mnie całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą.
(02.06.2005, Teresa Chomieniec, Rozmowy z moim Panem, t. III)

Ścieżki do medytacji:
1. Życie moje jest drogą ku prawdzie.
Pragnę, by moja dusza złączyła się z Ojcem.
Czy Jego wierne oczekiwanie na mnie umacnia i wyznacza kierunek mojego życia duchowego?

2. Prawda ku której Jezus prowadzi - to moje wejście jako dziecka do Królestwa Niebieskiego.
Dzięki wierze wiem, że jestem dzieckiem, ale jakim dzieckiem siebie widzę teraz?
Ufnym bez granic, radosnym, beztroskim?
Czy może zalęknionym, słabym, zrozpaczonym, nie kochającym ani siebie, ani bliźnich, ani Jego?

3. Na drodze ku Prawdzie teraz jestem obolałym, poranionym, zmęczonym dzieckiem w Ramionach Maryi.
Maryja niestrudzenie niesie mnie tą drogą. Moje "tu i teraz" zawsze jest w Jej Ramionach.
Maryja czule zachęca, by próbować mówić Ojcu o moich cierpieniach. One nie są "mało ważne".
Moja próba otwierania się przyzywa do poranionego dziecka we mnie uzdrawiająca moc bliskości Ojca.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz