czwartek, 25 czerwca 2009

MEDYTACJA 82(czytanie liturgiczne z dnia 25.06.2009)

Mt 7, 21-29: Nie każdy, który Mi mówi: Panie, Panie!, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie (Mt 7, 21).
Pan Jezus powiedział:
Nadsłuchuj dziś ze szczególną uwagą, co mówię do ciebie, czego oczekuję, czego pragnę.
Miej w sercu zasadę, że jeżeli ktoś prosi cię o cokolwiek, to w tej prośbie kryje się Moja wola, Moja prośba.
Żyjąc chwiłą obecną najszybciej odkryjesz Moją wolę i pragnienia.

Jest Wolą Mojego Ojca, abyś szybko oddawała Mi swoje ciężary i nieustannie zaczynała żyć na nowo wolnością i radością dziecka Bożego.
(Teresa Chomieniec MSC, Rozmowy z moim Panem, t. III, 23.06.2005)

Ścieżki do medytacji:
1. Jeśli Jezus kieruje te słowa do mnie teraz, to oznacza, że nie wolno mi ograniczać Jego życia i obecności do kart Ewangelii, do tego, ćo się działo dwa tysiące lat temu.
"Jego Słowo zawsze trwa"... A dla mnie?
Czy moja wiara zatrzymuje się na fakcie tej wypowiedzi?
Czy moja wiara staje się wiarą dziecka, a obecność Jezusa wypełnia tę chwilę, to miejsce, gdzie jestem, ten stan w którym te słowa mnie zastały?
Czy cieszę się, że Jezus ogarnia moje "teraz": umysł, serce, duszę?
On jest dla mnie w tych słowach, bo "nie potzrebują lekarza zdrowi"...
Ogarnia przede wzystkim bolesną krainę moich zranień .

2. Dlaczego wołajac "Panie, Panie!" jednocześnie lekam się woli Ojca?
Dlaczego wiedza o Jego miłosierdziu nie wystarcza, by być ufnym dzieckiem?
Jakie zranienia mojego dzieciństwa spowodowały, że mój obraz Boga nie jest prawdziwy, a taki włąśnie, co budzi lęk i nieufność?

Słowo wsparcia:
"Człowiek jest istotą, tak bardzo delikatną i wrażliwą, że każdy, kto mu zadaje jakikolwiek ból, naprawdę, "nie wie, co robi". Gdy przychodzi na świat dziecko, jest ono szczególnie wrażliwe i przyjmuje na siebie wszystko, co jego najbliżsi maja mu do zaproponowania. Dochodzi wtedy do pierwszych i głębokich zranień, z którymi dziecko nie może sobie poradzić, od których nie może się zdystansować.
Fizyczna przemoc pozostawia ślady widoczne, ale o wiele trwalsze są te, które psychologowie nazywają emocjonalnymi - ukryte, które nieraz wiele lat żyją, w formie "przetrwalnikowej", aby w pewnym momencie się ujawnić. Rany te nie są wyłącznie emocjonalne, ponieważ rzutują na wiele innych sfer funkcjonowania dziecka. Powodują określone reakcje w ciele, wpływają także na poszukiwania duchowe."
(ks. Adam Rybicki "Uzdrowienie przez Maryję")

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz