niedziela, 28 czerwca 2009

MEDYTACJA 85 (czytanie liturgiczne z dnia 28.06.2009)

Mk 5, 21-43: Nie bój się, wierz tylko! (Mk 5, 36).
Pan Jezus powiedział:
Nigdy nie bój się żadnych trudności ani problemów, wierz tylko. Wierz - to znaczy najpierw kochaj tych, przez których przychodzą trudności lub w których są problemy, a ty nie wiesz jak im zaradzić. Kochaj i módl się za nich, zanurzaj ich w Mojej Krwi.

Nic tak skutecznie nie przemienia trudnych sytuacji i serc ludzkich jak miłość, która czerpie siłę i moc w Mojej Krwi.

Nie bój się wieć, tylko kochaj, kochaj i wierz, że Moja Krew ma moc odmienić każdą sytuację i każde serce, choćby po ludzku wszystko było stracone i nie do odratowania.
(Teresa Chomieniec MSC, Rozmowy z moim Panem, t.III, 31.01.2006)

Ścieżki do medytacji:
Kiedy zranienie przychodzi od bliskiej osoby, Maryja pomaga odkryć, że Jezus przelewa Krew w moim zranieniu i też w uczynku tej osoby, co mnie krzywdzi.
To Jego Krew zaprasza, bym sie otworzyła, powiedziała Maryi, jak się czuję, jak mnie boli.
Jestem Jej dzieckiem. Ona przyjmie mój ból do serca.
Nie skupię się wtedy na bólu, otworzę się na kochająca obecność Jezusa i Maryi w każdym cierpieniu.

Słowo wsparcia:
Jaką rolę na tej drodze ponownego otwarcia (czy odzyskiwania ciała) może mieć Maryja - Matka Jezusa z Nazaretu? Ona dała Bogu ludzką naturę. Była odpowiedzialna za to, by Bóg na ziemi był ludzki, najbardziej ludzki jak to możliwe. Bóg nie znalazł lepszej osoby, przygotował Ja wcześniej przez całkowitą wolność do prawdziwej, nieskalanej miłości. Ona więc jest odpowiedzialna za ludzką twarz Jezusa, jego "cielesność" i całą wrażliwość, jaka się z tym wiąże. To było dwa tysiące lat temu. Teraz Maryja przedłuża swoje macierzyńskie działania na to, co jest "Jezusowe" na ziemi, czyli tych, których Jezus zaprosił do bliskości ze sobą. Maryja jako Matka dającą Jezusowi (i Jego Kościołowi) ludzkie oblicze jest także i teraz pochylona nad każdym, kto swoje ludzkie oblicze, ludzką wrażliwość stłumił z powodu zadanych ran. Ona wiec jest nie tyle "zastępczym rodzicem", ile Osobą, która pozwala otworzyć się na nowe wymiary duchowości, a przede wszystkim na miłość Jezusa, będącą obrazem miłości Ojca. Ona jest obecna i gotowa na przyjęcie każdego objawu otwierającego się życia, które wcześniej z jakichś powodów było skrywane pod skorupami. Maryja, (jako człowiek i kobieta) dba o to, by człowiek na drodze stawania się bardziej ludzki, jednocześnie stawał się bardziej boski. Ona właśnie w taki sposób towarzyszyła Jezusowi, który przy Niej wzrastał w łasce "u Boga i u ludzi", tzn. ujawniał stopniowo coraz więcej swoich ludzkich i boskich cech.
Maryja więc nie daje zranionemu ciału duchowości, nie chce być obiektem kultu należnego tylko Bogu. Duchowość pochodzi od Boga, bo jest Jego życiem w człowieku. Jednak Maryja to życie chroni i opiekując zranionym ciąłem, dba o to, by duchowość nie była odcieleśniona, abstrakcyjna, przeintelektualizowana. Tak się dzieje, gdy ciało zostaje zranione i "postanawia" nie istnieć. Maryja chce je przyjąć na nowo i prowadzić drogą uzdrowienia.
(ks.Adam Rybicki, "Uzdrowienie przez Maryję" )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz